piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 12


 Przybliżyłem się do niej i nasze usta złączyły się w pocałunku. W pocałunku, ktory był najlepszy w moim życiu . Chciałem, by ta chwila trwała wiecznie. Nagle do pokoju wpadli chlopaki . My Oderwalśmy się od siebie, a oni zaczeli się śmiać.
- no nareszcie jestescie razem. Juz nie moglem sie doczekac! -  krzyknął Niall, a my jeszcze bardziej sie roześmieliśmy.
- oni napewno nie są razem. Nicole zaraz powie ze hazze ukąsił wąż, a ona chciala wyssac jad, żeby mu sie nic nie stalo.  Nie pamietacie jak było u nas?  My tylko rozmawiamy- powiedzial a na jego twarzy przez cały czas byl usmiech. Spojrzałem na Nicole i zobaczyłem, że ją też to rozśmieszyło. W sercu poczułem takie cieplo jak nigdy.
- A Harryci powiedzial, że to ja byłem tym wezeme? -  spytal Louis i jeszcze raz wszyscy sie rozesmielismy.
- co dzisiaj robimy bo jest dopiero poludnie? Spytalem.
*** oczami nicole ***
Na pytanie juz sie nie zasmialismyy bo bylo normalne.
- moze ppjedziemy na basen? -  zaproponowalam ale od razu tego pozaloalam.  Przeciez sie cielam i od chloru bedzie mnie pieklo jal chuj. -  albo nie.
- To jest dobry pomysl ale bedą cie bolaly rany mloda. A tego bym nie chcial.-powiezial niall.
- no wlasnie Nicole nigdzie nie jedziemy!  Przeciez by ciee bolalo albo wdaloby sie zakazenie i wtedy
- Harry! Przeciez poprawilam sie chwile po tym jak to zaproponowalam.- powiedzialam szybko przerywakoc hazie zeby nie panikowal dalej.
- jednak to prawda ze zakochany nie jest sobą. Kiedys bys tak sie nie martwil.-powiedzial liam.
- no i dobrze.
- chlopaki spokoj.- uciszyl ich niall za co bylam mu bardzo wdzieczna.- Nicole mozemy porozmawiac na osobnosci?
- oczywiscie.  Chodzmy do innego pokoju. Wy tu macue zostac a my araz przyjdziemy.
- ale nicole...
- harry nie przeginaj.  Ona kocha tylko ciebie- dodal niall i wyszlismy z pokoju. Weszlismy do sypialni moich rodzicow i usiedlismy na lozku. Nie bede ukrywala ze bardzo sie zdziwilam. Nie wiedzialam o co moze chodzic.
- o co chodzi niallerku?
- sluchaj nicole. Jestes moją przyjaciółka  i chcialbym abys mi doradzila w pewnej waznej sprawie.
- uuu niall sie chyba zakochal.
- nie tu cnie chodzi o dziewczyne. -  powiedzial a ja jeszcze bardziej sie zagubilam.. -  chodzi o to, że e jank weszlismy do twojego domu dzisiaj poszedlem szybko do kuchni zeby cos zjesc. Bardzo lubie serek topiony i znalazlem go w lodowce. Byl tam z szynko i z czosnkiem. I chodzi o to ze nie wiem ktory wybrac.
- jezuuu niaal! Myslalam ze tu chodzi o cos powaznego a ty nie wiesz jali serek wybrac na kanapke?  Zrob sobie z tym i z tym.
- a no tak. Dziekuje nicole. Jestes prawdziwa przyjaciolka. Nigdy ci tego nie zapomne. KOCHAM CI臉 NICOLE!!!!! Upss.   Mam nazieje ze harry tego nie slyszal.
- dobra chod juz glupku bo nie zdozysz zjesc. Idz na dol a ja ide do i swojwgo pokoju. -  powiedzialam i wyszlismy.  Ja poszlam do pokoju obok gdzie byli chlopaki a niall poszed do kuchni.
Gdy weszlam do pokoju zobaczylam jak wszyscy sie smieją ,  wszyscy oprócz hazzy. Zrobilo mi sie smutno, bo domyslalam sie to przeze mnie. Postanowilam zalagodzic calom sytuacje i pocalowalam go na co od razu sie rozchmurzyl. Chlopaki zaczeli gwizdac jak to oni. Nawet nie zauwazylam kiedy wrocil niall. Po chwili zakonczylam pocalunek z harrym i zapytalam nialla czy jest mu lepiej.
- Nicole jesyes prawdziwo przyjaciółką . Nie wiem co bym bez ciebie zrobil. -  odpowiedzial a ja zaczelam sie smiac. W koncu dziekowal mi za to bo pomoglam mu wybrac serek do kabapki. Chlopaki w dalszym ciogu nie wiedzieli o co chodzi. Postanowilam im noc nie mowic.
- To co moze pojedziemy do nas? -  spytal liam nco wszyscy przytaknelismy.
*** oczami harrego ***
Bylem taki szczesliwy jak nigdy dotąd . Nie moglem uwierzyc ze nicole tez mnie kocha. Wkurzylem sie gdy Niall poszedl z nią do innego pokoju. Postanowilem jednak nie dac nic po sobie poznac ale chyba nie za dobrze mi to wyszlo bo. Nicole gdy przyszla od razu mnie pocalowala. Nie powiem, że e mi się nie podobało.
Gdy przyjechalismy do nas byla dopiero 14. Postanowiłem ze cos upichce i sie odpreze. Poszedlem do kuchni.Za chwile przyszla do mnie moja dziewczyna. Nie.  Przeciez ona nie jest moją dziewczyną . Zresztą sam nie wiem. Muszę się zapytać . Chciala ni pomoc wiec sie nie sprzeciwialem. Założyliśmy fartuszki i zczelismy przygotowywanie obiadu. W pewnym momencie czauwazylem ze Nicole schudla. Nie o kilo, tylko o kilka kilogeamow.  Wiem jak ona bardzo sie tym przejmuje i martwie sie o nią. Mam nadzieje ze nie zrobila nic głupiego. Kocham ja i nie pozwole zeby jej sie cos stalo.
- Niall !!!- zawolala nicole a ten blysjawicznie zjawil sie w kuchni.
- co chcialas nicole? - spytal. Przyznam ze tez mnie to zaciekawilo.
- nakryj do stolu. Migusiem.- powiedziala i zacela sie smiac. - nie niall.  Dla pieciu osib.  Ja zjadlam przed chwil膮 . -  powiedziala zerkajoc przy tym na mnie jakby chciala zebym to potwierdzil. Ja jednak nie mialem takirgo zamiaru. Kazalem nialleeowi dostawic szosty talerz.  Zrobil to niepewnie. Nicole pewnie gp szantazuje. Ale i tak ją kocham.
Juz za chwile wszyscy siedzielismy przy stole zajadajoc obiad. Nicole nawet tego nie tknela. Co raz bardziej zaczynalem sie o nią martwic.
*** oczami Nicole ***
Nie chcialam nic zjesc bo wiedzialam zbedep wymiotowac. Wiedzialam ze chlopcy bedabaie martwoc a w hazza. Jednak chlopaki zmusili mnie r tego bym zjadla obiad.   Niepewnie i niechętnie ale to zrobilam. Zjadlam niecałe  pol talerza i juz mnie bralo na wymioty. Pobieglam szybko do lazienki. Slyszalam jak ida chlopcy i za chwile byli juz pod drzwiami lazienli harrego. Pierwszy wszedl wlasnie on a nastepnie wladowali sie wsyscy razem. Nawet nie mialam sily na nich spojrzeć . Poczulam ze ktos kleka przy mnie i obejmuje mnue ramienie.  Oczywiscie wiexor lto to byl .  Tak to byl Harry.  Bylam mu za to bardzo wdzieczna. Przez caly czas szeptal mi do,  ucha ze wsystko bedzie,, dobrze. Ja jednak się cieszylam.  To znaczylo ze tasiemiec rosnie i zaczol działać . Po niecalych 40 minutach wyszlam z lazienki podtrzymywana przez lokersa. Zaprowadzil mnie do swojej sypialni polozyl mbie w lozku.  Nie mialam sily protestowac.  Wszystko mnie bolalo. Chlopcy byli tacy opiekuńczy . Przynieśli mi herbate i kanapki. Na nie nie moglam patrzec. Wszyscybusoedli kolo mnie i przyglodali sie mi prze jakis czas.
- Mozecie sie tak na mnie nie patrzeć ? To juz mnie denerwuje.
- nie denerwuj sie to nie wskazane w twoim stanie.- powiedzial liam
- liam co ty pieprzysz.? W jakim stanie? Przeciez to tylko niestrawnosc. - powiedzialam kompletnie zdezorientowana.
- nicole posluchaj. Razem z chlopakami myslimy ze... No... Ten no...
- noco do cholery!? - spytalam juz cala podirytowana.
- Harry bedziesz tatą !!!-kryknol louos na co harry i ja wyplulismy herbate którą popijalismy. Spojrzalam na niego a on na mnie.
- chlopaki,  ja nie jestem w ciozy. A jal nawet tak to nie byloby to dziecko harrego.
- to kogo!? - zapytali wsyscy.
- nikogo! To jest tylko niestrawnoac a nir ciąża. Wiem ze jestem  duza ale nie nose w sobie jeszcze dziecka.
-właśnie chłopaki. Jesli nicole jest w ciąży to nie jest to moje dziecko. - Jak on mógl tak powiedzie膰. Przeciez go kocham. Nie rozumiem jak on mogl pomyslec ze jestem w ciąży skoro kilka godzin wczesniej wyznalam mu milosc. Nie rozumialam tego pomimo ze bardzo sie starałam. Wybieglam z pokoju pomimo bólu który przeszywal cale moje ciało. Bylam juz przy drzwiach gdy dogonili mnie chlopaki. Cos mowili ale nie zwracalam na to uwagi. Chcialam ubrac buty gdy harry wziol mnie na rece. Bilam go po plecach ale on nic sobie z tego nie robił.
- pusc mnie! Slyszysz.!? Masz mnie natychmiast puscic bo...
-nicole daruj sobie. Kazdy wie ze mu nic nie zrobisz bo za bardzo go kochasz. - wtrocil louis. Harry mu podziekowal i zaniosl mbie tam skod przed chwila ucieklam. Polozyl mnie na lozlu i zamknol drzwi. Pomimo tego ze bylam wsciekla cieszylam sie zs jestesmy sami.
-przepraszam ze Pomyslalem ze jestes w ciozy. Wybacz mi prosze.  Przeciez wiesz ze cie kocham. Wiem ze nie powinienem ale to naprawde bylo mozliwe.
-harry mi nie chodzi o to ze pomyslales ze jestem w ciąży ale o to ze mi nie uwierzyles. Poczulam sie j dziwka cp chce nie wrobic w dziecko. Przeciez wieszcze cie kocham.
- przepraszam ja nie chcialem. Prosze wybacz mi. Ja cie kocham.
- juz dawno to zrobilam glupku. - powiedzialam i pocalowalam go.- musisz zrozumieć ze cie kocham i nic tego nie zmieni.
-Nicole dziekuje za to ze jestes. Wiem ze o tym wiesz ale cie kocham. Ty mnie tez. Wiec czy chcialabys... Znaczy czy my moglibyśmy ... No wiesz... Czy my jestesmy juz....
-jezu Harry! Oczywiscie ze tak! Kocham cie ty debilu.
- ja ciebie tez kocham sloneczko. - powiedzial i jeszcze bardziej sie do mnie przysunol. Jeszcze nigdy nie bylam z nim tak blisko.  No moze wredy gdy buegalismy po salonie i polozyl sie na mnie. Trraz tez to zrobil. Nie mialam zamiaru protestowac. Calowal mnie tak zachlannie ale jednak tak czule jak nikt mnie jeszcze nie calowal. Nic sie wtedy nie liczylo. Zjechal do mojej szyi na ktorej napewno bede miala mnostwo malinek. Bic sie nie liczylo. Ta chwila mogla trwac wiecznie. Wlozyl rece pod mojo kosEzulke aby sie jej pozbgc ale przeszkodzili nam chlopaki ktorzy wesli jal gdyby nigdy nic.  Widzialam po minie harrego ze nie byl zadowolony. Szybko oderwalismy sie od siebie. Po minie harrego dostrzec moznabylo ze nie byl zadowolony.
- Nicole masz goscia. Czeka na dole. - powiedzial liam. Spojrzalam na Hazze, który tez byl tym zaskoczony.
-ja goscia?  Nie pomyliliscie sie? Przyznajcie ze chcieloscie nam przerwac rozmowe.
-alez skąd ! Nigdy nie przerwalibysmy seksu na zgodę . To znaczy rozmowy. - powiedzial louos ktory za chwilw oberwal ode mnie poduszką . - ejj. To boli. A teraz idz sie przywitaj z kolegą . - dodal. Widzocznie mowili prawde. Wstalam z lozka i zeszlam na dol.   Nie moglam w to uwierzyc. Na kanapie chlopakow soedzial Tom. Byl moim przyjaciele z polski. Bardzo sie ucieszylam ze moge go zobaczyc. Wstal od razu gdy mnie zobaczył.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za wszystko ;**

sobota, 7 grudnia 2013

Heej!
Z okazji Mikołajek (trochę się spóźniłam) mogę dodać jeszcze jeden rozdział. Nie chciałam tego robić, ale jeśli chcecie kolejny muszą być komentarze. Nie chodzi mi o chwalenie tylko o informacje że czytacie tego bloga. Nie wiem, czy jest sens go dalej pisać skoro nie mam poewności co do tego, że czyta go chociaż jedna osoba.

Rozdział 11


Zdecydowałem się przełamać i zadzwonić do Louisa. Odebrał po 2 sygnałach.

- Cześć Louis. Nie wiesz gdzie jest Nicole, bo chciałem ją przeprosić?

- Jest w szptalu. Jesteśmy przy niej i ty też powinieneś.

Gdy wypowiedział te słowa telefon wypadł mi z ręki.  Wsiadłem do auta i chciałem ruszać, ale nie wiedziałem w jakim szpitalu leży dziwczyna. Już sięgałem  po telefon, gdy nagle dostałem sms od louisa z nazwą szpitala. Bez zastanowienia zwróciłem i skierowałem się pod podany adres. Gdy do niego wpadłem od razu pobiegłem do recepcji, aby zapytać się gdzie leży najważniejsza osoba mojego zycia.  Pielęgniarka podała mi numer sali- 69. Nie miałem ochoty na śmiech. Szybko pobiegłem do sali i zobaczyłem chłopaków siedzących przy jej łóżku.  Zastanawiałem się co mam jej powiedzieć i nic nie przychodziło mi do głowy Postanowiłem jednak wejść.

*** oczami Nicole ***

Rozmawiałam z chłopakami, bo to było tylko omdlenie. Nagle do sali wszedł Harry. Chłopakom powiedziałam prawde a jemu? Nie moge tego zrobić. Przecież on kocha inną. Chłopaki i tak nie wiedzą całej prawdy. Wiedzą tylko o podsłuchanej rozmowie, a nie o tasiemcu. Lekarzom nie pozwoliłam wykonać badań, bo powiedziałam, że to omdlenie było spowodowane nieprzespaną nocą i nerwami.  Chciałam porozmawiać z Harry'm, bo bardzo mi tego brakowało . Była 1 w nocy, a oni byli przy mnie. Byłam im za to bardzo wdzięczna. Nie mogłam rozmawiać z lokersem przy chłopakach, bo nie zamierzałam wyjawić mu swoich uczuć. Zayn chyba zorientował się, że chcę pobyć z Harry'm sam na sam i dlatego powiedział:

- Chłopaki, poczekajmy na zewnątrz.

Chłopaki pokiwali głowami i wyszli z mojej sali. Harry niepewnie złapał mnie za rękę, a ja ją ścisnęłam. Tak bardzo brakowało mi jego dotyku.Bolało mnie tylko to, że nie patrzył mi w oczy.

- Harry. Przepraszam. Spójrz na mnie. Proszę.

Mówiłam, a po policzkach spływały mi łzy. On odwrócił głowę w moją stronę. Jego oczy były czerwone. Łzy spływały po jego polikach tak samo jak mi.
Patrzyliśmy sobie w oczy dopóki nie przerwał nam lekarz. Wszedł i zatrzymał się przy moim łóżku. Była 1 w nocy więc trochę mnie to zdziwiło. Zapytał się o moje samopoczucie, a następnie zwrócił sie do Hazzy.

-  Do południa przygotuję wypis dla pańskiej dziewczyny i bedzie mógł pan ją zabrać do domu.

- My jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Powiedziałam, by sprostować wypowiedź lekarza.

- Jak jeszcze nie jesteście parą, to wkrótce nią będziecie. Pasujecie do siebie.

Powiedział i wyszedł z sali. Razem z Harrye nie ukrywaliśmy swojego zdziwienia. Nagle on przerwał tą ciszę, ktora stopniowo zaczynała mnie denerwować.

- Nicole, wybaczysz mi? Ja cię bardzo przepraszam. Ja nie chciałem, żebyś przeze mnie tu trafiła.  Wiem, że to nie jest żadne usprawiedliwienie, ale ja się naprawdę o ciebie martwiłem.

Mowil spokojnie, ale co jakiś czas po jego poliku spływały łzy.

- Harry, nie płacz.  Nie warto.  I nie musisz mnie przepraszać. Jestem tutaj, bo...  Yyy... No bo... Ostatniej nocy nie spałam i zemdlałam z przemęczenia.

Odpowiedziałam mu.

- Jak nie chcesz to nie mów, mi nie musisz sie tłumaczyć, ale co się stało, że chciałaś urwać kontakt z nami?

- Harry, powiem ci to, ale jeszcze nie teraz.  W domu ci powiem jeśli będziesz chciał mnie kiedyś odwiedzić.

-  Oczywiście, że będę chciał i to zrobię.

-  Dobrze, ale może idź do domu, zaraz trzecia. Chłopaki siedzą na korytarzu też są zmęczeni. Jedźcie do domu.

- Ja tu zostaje. Pójdę powiedzieć chłopakom, żeby jechali i za chwilę wracam.

Zgodziłam się, a on wyszedł i za 2 minuty wrócił. Złapał mnie za reke a ja zasnelam.

*** oczami harrego ***

Siedziałem przy niej i trzymałem ją za rękę.  Była moim ideałem. Nigdy nie myślałem, że pokocham tak bardzo  dziewczyne. Miałem nadzieję, że nie będzie miała koszmarów. Na szczęście tak było. Nie wiem kiedy zasnąłem.

- Kocham Cię ale nie mogę ci tego powiedzieć. Wiem że kochasz kogoś innego Harry i dlatego dziękuję, że przyjechałeś do mnie i jesteś tu ze mną. Wiem, że jestem tchórzem, bo mówię ci to gdy śpisz i nic nie słyszysz.

Nie mogłem w to uwierzyć. To mówiła Nicole. Myślałem że to jakiś głupi żart, ale nie.  Moje największe życzenie sie spełniało się w tamtej chwili. Nie wiedziałem co robić choć każdej nocy wymyślałem scenariusze do takich sytuacji. Podniosłem głowę i spojrzałem na jej zapłakane oczy.  Nie mogłem  znieść tego widoku. Jej oczy były zapłakane tak jak nigdy.

*** oczami Nicole ***

Gdy zobaczyłam jak podnosi głowę chciałam, żeby mnie tam nie było. Wszędzie, tylko nie tam. Przecież on wszystko słyszał i mnie wyśmieje. On patrzył na mnie tymi swoimi oczkami, ktore tak bardzo kocham. Nagle wstał bez słowa i wyszedł z sali. To było jeszcze gorsze.  Chciałam umrzeć. Wszystko straciło sens. Wstałam z łóżka szpitalnego,  ubrałam się po czym wyszłam ze szpitala nie mówiąc nic lekarzowi.  Pojechałam do domu i pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki. Wzięłam żyletke. Sama wtedy nie wiedziałam czy chcę się zabić. Chciałam tylko żeby był przy mnie Harry,  a jak tak nie było wszystko mi było obojętne. Zrobiłam kilka cięć tak, by utworzyły literę „H". Chcialam zabracee sie za „A" ale ktoś wszedł do mojej łazienki i zabrał mi żyletke. Nie był to kto inny jak Harry. Na szczęście obok miałam drugie narzędzie, więc dyskretnie wzięłam je do ręki.

- Nie płacz kochanie.  Ja cię przepraszam.  Tak bardzo Cię kocham, ze nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem. Myślałem, że to sen.  Proszę, wybacz mi.  Ja cię kocham. Wyszedłem, żeby kupić ci kwiaty, ale zaraz wróciłem, bo pomyślałem, że nie wiesz jakie mam plany i co do ciebie czuję. Proszę, wybacz mi.

- harry co ty mowisz!? Przecież ty mnie nie kochasz. Ja ci tylko przeszkadzam, bo ty kochasz jakąś piękną dziewczynę co ma poczucie humoru, jest miła i ma tylko same zalety.
- nie wiem skąd to wiesz, ale tak kocham taką dziewczynę i ty nią jesteś.
- to niemożliwe. Przecież ja nie jestem...
- dla mnie jesteś całym światem. Zrozum. że ja cię kocham i nic tego nie zmieni. Wstań i odłóż to jebaną żyletke. - nie mogłam w to uwierzyć. To nie prawda to tylko sen. Wbiłam sobie żyletke jeszcze bardziej ale, się nie obudziłam.
To była prawda  Moje marzenie się spełniło. Może nie tak jak to sobie wyobrażałam, ale się spełniło.
- powiedziałem, żebyś wyrzuciła tą jebaną żyletke!!! -  krzyknął, a ja rzuciłam nią o ścianę. Wstał i podał mi rękę. Pomógł mi wtać, a następnie przemył mi rany wodą, która złagodziła ten okropny ból. Nakleił mi plaster, ale ja się nie cieszyłam. Pewnie myślicie, że jestem głupia, ale nie miałam humoru, bo nic nie mówił chłopak, którego kocham. Gdy już opatrzył mi rany spojrzał na mnie, a ja dostrzegłam łzy w jego oczach. Już drugi raz płaczę przeze mnie.  Czułam się tak okropnie jak nigdy.
- Harry, dlaczego płaczesz?
- Bo cię kocham!  Nie wiem co bym zrobił, gdyby ciebie zabrakło. Proszę wybacz mi.
- Harry nie mam ci czego wybaczac.  To raczej ja cie powinnam o to prosic. Prosze nie płacz, bo nie warto.  Chodzmy do pokoju.
-  Chodzmy i porozmawiajmy. -  powiedział i udaliśmy się do mojego pokoju.
*** oczami harrego ***
Nicole prosze wysluchaj tego co mam ci do powiedzenia.- powiedzialem gdy siedzielismy w jej  na lozku.- od chwili gdy cie pierwszy raz ujrzalem to sie zakochałem. Może to głupio zabrzmi ale ucieszylem sie jak opowiedzialas nam te historie o Krystianie i Sandrze. Pojawil sie wtedy promyk nadziei, że bedziemy razem. Okazalo to sie jednak trudniejsze bo balem ci sie tego powiedziec. Nie moge znieść myśli, że przeze mnie chciałaś się zabić Mam nadzieje, że to co mówiłaś rano to prawda i że dasz mi szanse.  Marzyłem o niej odkąd cie ujrzałem. Gdy wtedy nad jeziorem zadzwonili twoi rodzice myślałem ze mnie znienawidzisz i ze strace awojo szansę. Jednak ty nawet w talieje sytuacji potrafiłaś się roześmiać i nie przyjmować się tym. Gdy opowiadaliśmy przy ognisku swoje pierwsze razy cieszyłem się jak głupi wiedząc, że śmiejesz się ze mnie i mojej wymówki o pilocie. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo cie kocham. Nigdy bym nie pomyślał, że kiedyś to nastąpi, ale się myliłem. Jesteś dla mnie wszystkim.  Dla ciebie mógłbym odejść z zespołu. Myslalem ze wiem co to milosc ale tak naprawdę dowiedziałem się wtedy, gdy Cię ujrzałem. Mogę odejść, ale nigdy o tobie nie zapomnne bo cie kocham. -  skonczylem mowic i spojrzalem na nią. Usmiechala sie a z jej poluczlow nadal plynely łzy. Mialem nadzieje ze szczescia.
-  harry nwm co powiedziec.  Zawsze o ty marzylam. Zawsze chcialam zeby ktoś mnie pokochal pomimo moich wad i mojej choroby.  O tobie moglam tylko marzyc. Nie chcę, abyś dochodził, bo wtedy moje życie straci sens. Tak bardzo bałam ci się tego powiedzieć, ale pozwól, że teraz to zrobie.  Kocham cie. - powiedziała, a ja nie moglem w to uwierzyć.
–-–––––––––––––––––
Przepraszam was za wszystkie błedy, ale opowiadanie pisze na telefonie i kopiuję na bloga bez przypisywania na komputer.
Cdn.... .
Miłego czytanka ;**

czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 10


 Podział na role okazał się znakomity. W każdym momencie odgrywaliśmy sceny z filmu miejąc przy tym niezły ubaw. Przyniosłam każdemu po piwie i włączyliśmy kolejną część.
Usnęliśmy dopiero o piątej nad ranem. Wszyscy poszliśmy do mojego pokoju i w szóstkę spaliśmy w moim łóżku. Jakoś się pomieściliśmy. Ja z Liamem wypiliśmy najmniej i dlatego wstaliśmy najwcześniej. Kazałam chłopakowi się położyć, bo widać było, że się nie wyspał. Była 13, a ja dopiero poszłam sie ubrać. Włożyłam na siebie zwiewną sukienkę na szerokich ramiączkach. Góra była biała w koronkę, a dół czarny. Sięgała ona przed kolana. Do tego ubrałam sandały czarne z białymi wstawkami. Zrobiłam lekki makijaż, a włosy spletłam w warkocz, któremu pozwoliłam leżeć na jednym ze swoich ramion.
Poszłam do kuchni, by zrobić wszystkim coś do jedzenia i zaparzyć miksturę na kaca. Na stole stała miska frytek a do tego surowka. Chłopaki wstali godzinę po mnie i zajadali się frytkami. Cóż to był za widok. Każdy był w samych bokserksch. Na początku trochę się krępowałam, ale za chwilę nie zwracałam na to uwagi. Ja jadłam tylko surowke. Od kilku dni czułam się dziwnie, ale może oznaczało to, że tasiemiec rośnie. Bardzo chciałam, aby tak było, bo wreszcie schudłabym tak, aby ktoś zauważył ta zmianę. Może wtedy Harry spojrzałby na mnie jak na kobietę, a nie tylko przyjaciółkę. Gdy zjedliśmy i posprzątaliśmy chłopcy zaczęli się szykować do wyjścia. Była 15, więc umówiliśmy się na 19. Postanowiliśmy, ze pójdziemy na basen. Bardzo spodobał mi się ten pomysł. Chłopcy wyszli, a ja postanowiłam zacząć to na co szylowałam się od kilku miesięcy. Poszłam do łazienki, przebrałam się i ćwiczyłam przez najbliższe 3 godziny.

*** oczami Harrego ***

Dzisiaj jej powiem ile dla mnie znaczy. Nie moge jej już dłużej okłamywać. Muszę jej to w końcu wyznać. Razem z chłopakami położyliśmy się jeszcze na dwie godziny. Wstaliśmy o 18 i postanowiliśmy zacząć się szykować. Każdy ubrał kąpielówki, bo jechaliśmy na basen. Zjedliśmy po kanapce i już nie długo byliśmy pod domem mojej ukochanej. Przez cały czas myślałem jak jej to powiedzieć. Nie miałem zielonego pojęcia jak się do tego zabrać. Nie mówiłem chłopakom, że chcę to zrobić dzisiaj, bo jak coś nie wyjdzie nie chcę, aby mieli z tego ubaw.   Nawet nie zauważyłem kiedy Nicole weszła do samochodu, bo byłem taki zamyślony.

*** pczami nicole ***

Byłam taka zmęczona, że nie wiem. Postanowiłam, że będę tak ćwiczyła codziennie. Na basen dojechaliśmy w jakieś 40 minut. Na nim postanowiłam nie leniuchować tylko dać z siebie wszystko.
Rozeszliśmy się do sztni. Na szczęście basen był pusty i chłopaki nie natknęli się na fanki. Wyszłam z szatni i poczułam się jak ryba w wodzie. Przypomniały mi się wszystlie chwile spędzone tutaj. Poznałam tu mnóstwo ciekawych osób, z którymi od czasu do czasu piszę i mniej wiecej wiem co u nich. Chłopaki już byli w wodzie. Nawet mnie nie zauważyli, bo byli zajęci zabawą. Wskoczyłam do wody i zaczęłam pływać. Chłopaki zobaczyli mnie podpłynęli do mnie i chcieli się ze mną bawić. Ja jednak nie chciałam, bo wolałam pływać, by zrzucic kalorie. Chłopcy popływali trochę ze mną, ale potem nie mieli już siły. Przeplynelam 83 baseny i postanowiłam wyjść z wody. Chlopcy pobawli sie jeszcze a ja lezalam na lezaku. Po 30 minutach chłopcy wyszli z basenu. Poszlismy do szatni i ruszylismy do domu. Chlopaki odwiezli mnie do  domu, a potem pojechali do siebie.
Gdy przyjechałam do domu byla 23. Wzielam prysznic i polozylam sie. Dostalam sms  od hazzy.
'' Jak będziesz miała złe sny, to pisz,a zaraz będę. Dobranoc ;* "
Odpisalam mu ze na pewno nie będę miała złych snów.  Jednak się pomyliłam.  Obudziłam się cała zapłakana. Śniło mi się to już czwarty raz i za każdym razem moja reakcja była taka sama.  Postanowilam napisac do lokersa. Pojawil sie u mnie w 20 minut od wyslania sms.  Otworzyłam mu i wtulilam sie w niego.  Zaczelam plakac a on próbował mnie uspokoić . Nie woem co bym bez. Niego zrobila.
- dziekuje Harry.  Znowu jestes przy mnie.  Nie wiem czy kiedykolwiek ci sie odwdziecze. -  powiedzisl placzoc.
-mowilem ci juz ze nie musisz sie o mnie martwic.  Moze pojdziemy do psychologa aby zapobiegl twoim koszmarom co?
-nie harrry.  Przepraszam juz nigdy nie bede ci sie...
- mi to nie przeszkadza.  Ja tylko martwoe sie o ciebie.  Teraz idziemy na gire i idziemy spac. -  poszlismy do mojej sypialni i usnelismy w awoich objeciach.  Usnelam przy piosenkach ktore nucil harry.  Bylam mu za to bardzo wdzieczna. Rano obudzilam sie pietwsza i postanowilam zrobic sniadanie. Przygotowalam kanapki a do tego sok pomaranczowy.  Ja oczywiscie nie jadlam.  Poszlam do lazienki aby pocwiczyc rano.  Cwiczylambprze 2 godziny.  Przerwalam bo uslyszalam ze hazza schodzi o schodach.  Wzielam prysznic ubralam sie i wyslam. Gdy weszlam do kuchni zobaczylam lokersa w aamych bokserkach ktory zajadal kanapku.  Widac bylo po nim e mu bardzo akowalo. Przypatrzylam sie jego tatuazom poczym usiadlam przy stole.
*** oczami harrego ***
Siedzielismy przy stole i patrzylismy sobie w oczy.  Widzialem ze czula sie skrepowana tym ze poprosila mnie w srodku nocy o to bym do niej przyjechal. Ja jednak czulem sie z tego powodu szczesliwy bo to pokazywalo ze dziewczyna mi ufa.
- Harry ja dziekuje ze przyjechales i przepraszam ze wyciognelam cie z lizka. Mam nadzieje ze nie popsulam ci planow. -mowila
- nie musisz za nic przepraszacc a tym bardziej dziekowac. -powiedzialem. Wydawala mi sie jakas zmeczona.-cbyba sie nie wyspalas bo wyglodasz na przemeconom.
-nie, czuje sie swietnie. Co dzisiaj...- przerwal jej dzwonek do drzwi. Poszla otworzyc. Byla to sosiadka ktora miala listy i gazety dla niej. Przeciez przez ostatnie dni nicol byla u nas i zaniedbala swoj dom. Przyniosla wszystko do kuchni. Podala mi gazete i sama wzirla jedna. Ona  iala ta dzisueksza i to wlaanie bylo powodem do jej placzu. Na pierwszej stronie byla ona i ja  jak ja trzymam ją w pasie przed jej domem i  jak w nocy do niego wracam. Bylo tam duzo obrazliwych okreslen na nio. Bardzo to przezyla. Balem sie o nią. Mnie to nie ruszalo ale ona jest bardzo wrazliwa.
- Nicole przepraszam za wszystko. Nie chciałem aby tak wyszło.
- to. Nie twoja wina harry.  To wsystko to wyłącznie moja wina.  Gdybym nie poszla na ten film to nie bylabym szczesliwa ale ty bys mial spokoj. Przepraszam. - mowila przez płacz.  Podszedlem do niej i ją przytulilem.  Pocieszalem ja i chcialem aby pozbyla sie tego poczucia winy. Nie moglem patrzyc jak ona tal cierpi. Zaproponowalem abysmy pojechali do chlopakow.  Zgodzila sie i ju偶 za chwil臋 siedzielismy w samochodzie. Przepraszala i diekowala mi jeszcze kilka razy. Gdy dojechalismy pod dom przypomnialem sobie ze zostawilem i niej swoj telefon. Dala mi swoje kluce i pojecgalem o komurke.  Ona natomiast zostala.
*** oczami nicole ***
Otworzylam drzwi i uslyszalam rozmowe chlopakow.  Woem ze nie powinnam ale podsluchalam.  Mialam nadzieje ze uslyse ze lokers mnie kocha ale oczywiscie sie pomylilam.
- oni sie kochaj膮 ale ta glupia zemsta przeszladza im w byciuvrazem.  -. Mowil ayn

 za bardzo nicole przywiozala sie do tej akcji i harry tez nie potrzebnie sie az tak w to angazowal. Przez to nie moze powiedziec prawdy. -.mowil niall.
- a ona jest puekna i ma cudowny charakter wiex niedlugo ktos moze mu ja zabrac a wtedy nie wim co bedzie- mowil louis a wszyscy przytakneli.
Nie moglam juz dluzej tego sluchac.  Pobieglam do parky caly czas placzoc.  Usiadlam przy stawku i zaczelam plakac.  Musze dac im spokoj. Niszcze zycis chlopakowi krorevo kocham.  Przeze mnie i te glupiom zemste nie moe powirdziec o uczucuach dziewczynie ktorom kocha. Suedzialam plakalam i myslala.  Postanowilam zaxzoc wszystko od nowa. Jeszcze pokaze wszystlim ze ktos mnie pokocha.  Do domu wrocilamo 20. Cwiczylam prze 3.godziny i oczywoscie nic nie jadlam. Wzielam lekki pdysznic i polozylam sie spac. Ta nic byla najgoesza w moim zyciu. Znowu snil mi sie ten koszmar ale tym razem nie mialam nikogo do kogo moglabym sie przytulic. Nie moglam tego zniesc. Poszlam do lazienki i wyciognelam zyletke.   Wiem ze to glupie ale pomyslam ze ten bol zastopi pustk臋 po harrym.  Jednak sie pomylilam.  Nie zrobilam glebokuch ran bo nie chcialam odbierac sobie zycia. Obmylam rany i poszlam spac dalej. Obudzilam sie o 8 i wlaczylam telefon. Mialam 69 sms od harrego i 123 nieodebrabe poloczenia.  Od chlopakow tez mialam sms i nieodebrane poloczenua ale nie mialam ochoty sprawdzac ile.  Poszlam do lazienki i cwiczylam kolejne 3 godziny.  Od kilku dni jestem bardzo slaba. Postanowilam zjesc platki kukyrydziane.  Za 4 dni wracajo moi rodzice. Co ja bede rpbic przez ten czas?  Nie wiedzialam.  Polozylam sie i zacela czytac ksiozke.  Bynajmniej mialamvtaki zamiar.  Ledwo sie polozylam a wzielo mnie na wymioty. Zerealam się z łóżka i pobieglam do lazienki. Przesiedzialam tam 30 minut i z powrotem zaczelam czytac książkę . Gdy skonczylam cytac ksizke byla 16. Zeszlam na dol by pooglodac telwizje.  Lecial akurat wywiad z chlopakami.  Obejrzalam go i postaniwilam ze nawet moje prywatne stosunki z nimi nie zniszcza mojej aympati do nich jako directioner.  Postanowilam xe nadal nia pozostane. Poszlam do lazienki i poxwiczylam jeszcze dwie godziny.  Wzielam dlug膮 kopiel i polozylam aie do lozka.  Spojrzalam na telefon i mn贸stwo nieodebranych poloczen oraz sms贸w. Zignorowalam to. W艂a艣nie wyciogalam sluchawli z szuflady gdy uslyszalam dzwonel do drzwi.   Nie wiedziajam kto to moze byc bo bylo juz po 22. Ubralam szraflok i zeszlam aby otworzyc. Zrobilam b艂膮d. Za drzwiami stali chlopaki. Nie mialam ochoty z nimi rozmawia膰 a co dopiero tlumaczyc im dlaczego sie do nich nie odzywalam. Oni nawet sie zemna nie przywitali tylko wbiegli sp mojegp domu. Wiedzialam, ze nie unikne kazania a nawet pieciu.
- Dziewczyno co sie z tob膮 dzialo!? Wiesz jak sie martwilismy!?  -  mowil a raczek krzyczal harry. - myselismy ze cos ci sie sta艂o!  Moglas chociaz napisac ze nic ci nie jest! -  krzyczal caly cas nie mogoc sie uspokoic.
- przepraszam.- powiedzialam przez lzy.- przepraszam. -  Mowilam caly czas placzoc.- harry daj jej spokoj. -  zwrocil mu uwage zayn.
- dobra juz nic nie mowie. Powiesz chociaz dlaczego sie od nas odcielas? - spojrzial na
 mnie a ja nic nie powiedzialam. Nie moglam mu powiedziec prawdy.  Balam sie ze go strace.
- czyli mi nie powiesz!? - oburzyl sie. Odwrocil sie i wyszedl trzaskajoc drzwiami. Opadlam na kanape xaly czas placzoc. Chlopaki natychmiast usoedli kolo mnie i pocieszali. Zakrecilo mi sie w g艂owie i jedyne co pamietam to ciemnosc.
*** oczami harrego ***
Szedlem przed siebie nie wiedzac gdzie zmierzam. Naszly mnie wyrzuty sumienia bo mo偶e bylo to dla niej trudne a ja tak na nia naskoczylem. Moj telefon dzwonil caly czas.  Nie mialemnochoty z nimi rozmawiac. Poszedlem donparku.  Tam zawsze najlepiej mi sie myslalo. Po 30 minutach myslenia postanowilem pojsc do nicoli i ja przeprosic. Kupilem kwiaty i ruszylem w strone jej domu. Nie moglem wejsc bo byl zamkniety.  Pojechalem do domu ale tam tez nie bylo nicoli i chlopakow. Zdecydowalem sie przelamac i zadzwonic.

Rozdział 9


W domu 1D.

Weszlismy do domu. Chciałam choć troszkę się im odwdzięczyć i dlatego postanowiłam zrobić obiad. Poszłam do kuchni i wzięłam sie do roboty. Po kilku minutach poczułam na biodrach dotyk, od którego robi mi się cieplej w sercu. Na szyi poczułam oddech i przeszły mnie ciarki.
-Harry, ja też cię lubię ale chcę zrobić obiad. Możesz sobie gdzieś pójść?
-już sobie idę. - odpowiedział mi, ale nie odsunął się ode mnie nawet o milimetr.
-hazza! O co ci chodzi?
-pójdę jak dostane nagrodę. Buziak chyba jest odpowiedni, jak myślisz? - wcale mnie nie zaskoczył. Wiedziałam, że taki jest, ale nigdy nie pomyślałabym, że powie coś takiego do mnie. Odwróciłam się tak, że stalismy przodem. Chciałam posmakować jego ust, ale pocałowałam go w policzek. On jednak wskazał na usta uśmiechając się tak słodziutko. Popatrzyłam na niego kpiącym wzrokiem ale zrobiłam tak jak chciał. Musnęłam jego usta i już chciałam się odsunąć, ale on mnie przytrzymał i oddał pocałunek. Nie broniłam się. To była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Oboje bardzo zaangażowaliśmy się w ten pocałunek chcąc uszczęśliwić tę drugą stronę. Bynajmniej ja tak chciałam, bo on niekoniecznie. Przerwało nam kaszlnięcie, które wydobywało się z gardła Nialerka. Oderwaliśmy się od siebie. Niall patrzył na nas z zaszkoczeniem ale na twarzy miał ogromnego banana.
-No co się patrzysz? Harry już wychodzi. - powiedziałam, a hazza wyszedł z kuchni. Zanim jednak to zrobił szepnął mi na ucho, że jeszcze to dokończymy.
-Niall za kilka minut będzie obiad. Możesz już wyjść.
- Ok już idę, ale Hazzy tu już nie wpuszcze, bo nie dokończysz tego obiadu.- oznajmił z bananem na twarzy i wyszedł z kuchni. Już za chwilę wszyscy siedzielismy przy stole i zajadaliśmy obiad. Zrobiło mi się smutno na myśl, że muszę wracać do domu.
- Chłopaki, który mnie odwiezie do domu ?
- nikt. Zostajesz u nas.- powiedział Louis.
- ale ja muszę.
- nie musisz. Zostajesz u nas. Twoi rodzice wracają dopiero za kilka dni więc będziesz się nudziła sama w domu.- odpowiedział, a ja nie miałam ochoty się z nim kłócić.Zgodziłam się, bo nic innego mi nie pozostało.
 - Chłopaki, nie uwierzycie co zobaczyłem w kuchni jak wszedłem pospieszyć Nicole z obiadem. - powiedział Niall, a ja i Harry chrząkneliśmy i kopnęliśmy blondaska pod stołem.- aua! To boli, ale i tak im powiem. Wchodzę do kuchni, a tam Hazza i Nicole migdalą sie w najlepsze. Najgorsze jest to, że przez loczka obiad jest później niż miał być.- powiedział, a chłopaki wybuchnęli śmiechem. Ja spojrzałam na loczka, a ten na mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie i jedliśmy dalej.
- Niall dobrze, że pilota nie szukali- powiedział Louis, a ja wybuchłam śmiechem. Po obiedzie znowu graliśmy w butelkę. Na początku butelka mnie omijała, ale później Zayn zakręcił tak, że wypadło na mnie. Wzięłam wyzwanie, bo on mógł się zapytać czy kocham Harry'ego. On jednak nie był taki głupi. Kazał mi go pocałować. Zrobiłam to z przyjemnością. Później też się z nim całowałam. To znaczy on całował się
ze mną, bo wziął wyzwanie od Louisa. Nie ukrywając ja całowałam się ze wszystkimi, bo byłam jedyną dziewczyną. Jednak najwięcej z loczkiem. Bardzo mi się to podobało. Obejrzeliśmy jeszcze jakiś film. Wybraliśmy komedię romantyczną. Była naprawdę śmieszna. Oczywiście w romantycznych scenach chłopcy naśladowali aktorów co powodowało, że śmiałam się jeszcze bardziej. Poszliśmy spać do swoich pokoi.

*** oczami Harrego ***

Przebudziłem się o 3 nad ranem. Postanowiłem sprawdzić co u Nicoli, bo przez te dwie noce o tej porze byłem blisko niej. Gdy         podszedłem pod drzwi jej pokoju usłyszałem te same krzyki. Wszedłem bez pukania i położyłem się obok niej.
- ej mała znowu to samo?- spytałem się, a ona zaczęła sie budzić. Łzy spływały po jej policzkach. Ledwie łapała oddech.
- Harry przepraszam. Znowu śniło mi się, że....
- nie kończ ślicznotko. Wszystko dobrze. Ja tu cały czas jestem. I zawsze tak bedzie. Nie musisz sie o to martwic rozumiesz ?
- ha... Harry dlaczego nie może mi się przyśnić coś normalnego ?
- spokojnie kochanie. Wszystko dobrze.
Ta się we mnie wtuliła, a ja zacząłem śpiewać. Chwilę potem już spaliśmy wtuleni w siebie. Gdy rano otworzyłem oczy zobaczyłem ją śpiącą. Usmiechnąłem się na ten widok, a ona otworzyła oczy.
- Harry dlaczego my leżymy razem? Czy my w nocy...
-  nie śliczna. Nic między nami nie zaszło. W nocy postanowiłem sprawdzić, czy śpisz, bo przez ostatnie dwie noce budziłaś się z koszmarami. Gdy podeszłem pod drzwi twojego pokoju usłyszałem twój płacz, więc wszedłem i cie uspokoiłem. Wybacz, ale też zasnąłem.
- dziekuje Harry.
- za co dziękujesz? Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
- Dziękuję za to że jesteś. - powiedziała i przytuliła się do mnie. Ja podniosłem jej głowę tak, że patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
- I pamiętaj, że zawsze będę. Obojętnie, czy będziesz tego chciała, czy nie.
- Ta zbliżyła odległość pomiędzy nami, a ja wpiłem się w jej usta. Smakowały tak dobrze. Oddała mi pocałunek, ale potem natychmiast oderwała nasze wargi.
- zawsze bede tego chciala. Chodźmy na dół, zrobimy śniadanie. Tylko  najpierw sie przebiorę.
- Dobrze ślicznotko.

*** oczami Nicole ***

Nie wiem co się ze mną dzieje. Znowu pocałowałam Hazzę. Bardzo mi się to podoba, ale jemu na pewno nie. Chociaż teraz to on zaczął. Nie, on mnie nie kocha. To ja go sprowokowałam przybliżając nasze twarze. Mniejsza z tym. Co ja mam ubrać?
Wiem. Jest gorąco, bo są wakacje. Ubrałam na siebie granatowe shorty z wyższym stanem, a w nie włożyłam koszulę w czarno białą kratkę. Do tego wybrałam czarne szpilki i kilka dodatków. Nałożyłam lekki makijaż i rozpuściłam włosy. Gdy wyszłam z łazienki loczka już nie było.
Zeszłam na dół i zobaczyłam go owiniętego fartuszkiem kuchennym. Wyglądał tak seksownie. Nicole stop! Znowu to robię. Myślę o nim. Tak zakochałam się i to jeszcze jak. Muszę się z tego wyleczyć. Zacznę od jutra.
Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. Ten podskoczył, bo mnie nie słyszał.
- Do roboty a nie!- krzyknął nawet sie nie odwracając.
- skoro ci się nie podoba to jak przytulam to nie licz nawet na buziaka w policzek.
-Ej mała ja żartowałem. Miałem na myśli to, że przydałaby mi się pomoc - powiedział po czym odwrócił się patrząc na mnie. - wow Nicole pięknie wyglądasz.
- Nie piepsz tylko daj mi fartuszek. No szybciej. - powiedziałam. Podał mi fartuszek i wzieliśmy się do pracy. Harry nic nie mówił, więc postanowiłam to zmienić. Rzuciłam w niego mąką, a ten oczywiście mi oddał. Gdy uciekał przede mną wpadł na szklanke soku. Miał całą mokrą koszulkę. Zaczęłam się śmiać na co on zaczął mnie gonić. Zanim jednak to zrobił ściągnął koszulkę. Zobaczyłam jego umięśniony i wytatuowany tors. Oczywiście już za chwilę się ocknęłam i z powrotem zaczęłam uciekać. Złapał mnie jednak bardzo szybko i zaczął gilgotać
- harry przestań!
-a co bede z tego miał?
-Zrobie wszystko tylko mnie pusc! Blagam!
- skoro wszystko to hmmm. Pomyślmy.... Okej. - jednak harry nadal na mnie leżał.
 W pewnym momencie przybliżył się do mnie i znowu smakowałam jego warg. To chyba był najlepszy z  najlepszych pocałunków jakie z nim przeżyłam. Nie wiem kiedy byśmy to przerwali, ale na pewno nie prędko. Przerwaliśmy słysząc śmiechy chłopaków dochodzących ze schodów. Momentalnie wstaliśmy i poszliśmy do kuchni gdzie paliły się omlety.
- no i co sie cieszycie? Nigdy nie widzieliscie rozmawiających przyjaciół? - spytałam się chłopaków na co wybuchnęli jeszcze większym śmiechem.
- no to chodź porozmawiamy sobie tak jak rozmawiałaś z Hazzą.
- powiedzial Louis wykonując przy tym ruch brwiami, który miał w nawyku wykonywać dosyć często.
- teraz robię śniadanie, bo wy oczywiscie musieliście stać na schodach i żaden z was nie poczuł z kuchni spalenizny!!!- krzyczała. Chłopaki zauważyli, że nie jest mi do śmiechu i przeprosili nas. Usiedli grzecznie przy stole, a ja wybuchłam śmiechem wraz z Harry'm, który do tej pory smażył nowe omlety. Oczywiście chłopcy długo jeszcze rozmawiali o tym co byśmy robili gdyby oni nie weszli. Razem z Harry'm mieliśmy już tego dość.
- jeszcze sie nie szukaliśmy pilota!!!- krzyknęliśmy z Harry'm w tym samym momencie co wywołało u każdego kolejną porcje śmiechu. Następnie poszłam się spakować, bo właśnie dzisiaj miałam wracać do domu. Chłopcy nie chcieli się zgodzić, ale po dosyć dobrej argumentacji odopuścili mi. Powygłupialiśmy się jeszcze chwilkę i postanowiliśmy, że wszyscy pojedziemy do mnie. Cieszyłam się, bo  na tym samym osiedlu co ja mieszkał Krystian i Sandra. Zgadłam, jak pojechaliśmy pod mój dom oni akurat spacerowali pod moim oknem. Chłopaki wiedzieli, że to oni i jak to oni postanowili coś odwalić. Harry otworzył mi drzwi i objął w pasie. Chłopaki zaczęli krzyczeć zdania typu. " Hazza ty sie tak nie podlizuj ona i tak jest twoja! Albo " Harry w nocy nie byłeś taki delikatny, słyszeliśmy! ". Razem z lokowatym z trudem powstrzymywaliśmy się od śmiechu. Sandra z Krystianem cały czas nas obserwowali. Gdy byliśmy już przed drzwiami Harry siłował się, by trafić kluczem, bo śmiech mu to  uniemożliwiał Louis zabrał mu klucz i wrzasnął:
- w nocy jakoś trafiłeś, a teraz nie możesz!?- ja z lokowatym spojrzeliśmi na siebie i wybuchnęliśmy jeszcze większym śmiechem. Louis otworzył drzwi i wszyscy wbiegliśmy do domu. Wszyscy zaczęliśmy śmiać się tak jak jeszcze nigdy. Gdy się uspokoiliśmy  postanowiłam iść do sklepu, bo stwierdziłam że nie mam nic w lodówce.
- Chłopaki, idę do sklepu. Bądźcie grzeczni. Li, wierzę w Ciebie.- powiedziałam, gdy ubierałam na siebie koszulę w kratę, bo było już dosyć chłodno. Harry chciał iść, że mną, ale nie zgodziłam się. Wiedziałam, że w okolicy mają dużo fanek i nie chciałam ich narażać na styczność z nimi, ponieważ bałam się o moich chłopców. Do sklepu miałam jakieś 8 minut drogi, więc stwierdziłam, że nie będzie mnie długo. Głupia nie pomyślałam, że im starczy 30 minut na zdemolowanie mojego domu, a zwłaszcza garderoby. Gdy wróciłam do domu na dole nikogo nie było. Zaniosłam zakupy do kuchni i udałam się do swojego pokoju. To co tam zobaczyłam było nie do opisania. Po całym pokoju porozwalane były moje ubrania. Do łóżka przywiązany był Liam. Odwiązałam go i chciałam zasypać go wieloma pytaniami, ale zaniemówiłam po tym jak zobaczyłam chłopaków wychodzących z łazienki. Każdy ubrany był w moje ciuchy. Louis miał na sobie mój sweterek w paski. Zayn moja skórę. Harry z Niallem natomiast byli w sukienkach. Mało tego każdy miał stanik i buty. Wstałam, a oni nie wiedzieli jak się zachować. Li jednak pokazał im aby zdjęli ubrania, a oni oczywiście poszli za jego radą. Postanowiłam każdemu z nich dać karę.
- dobra chłopaki, zapomnijmy o wszystkim.
- powiedziałam, a w ich oczach pojawiła się nadzieja.
- oh Nicole dzięku...- przerwała im.
- zapomnijmy, ale najpierw dostaniecie kare. Niall nie dostaniesz żelek, które kupiłam, Louis nie dostanie marchewek, Zayn nie przejrzy się dzisiaj w lusterku, a Harry hmm.
- zero całusów przez tydzień. - krzyknął Liam. Każdy spojrzał na niego nie ukrywając zdziwienia. W końcu z jego ust usłyszeć takie coś to rzadkość. Mi natomiast spodobał się ten pomysł.
- dziekuje Liam. Słyszeliście jakie macie kary chłopcy? - powiedziałam, a oni oburzyli się na te wiadomości. Jednak ja nic na to nie poradzę. Zasłużyli sobie.
- niech ci będzie. A co robimy?
- pomyślałam, że może chcecie zostać u mnie na noc. Oczywiście jeśli chcecie.
- taaaak !!!- krzyknęli, a ja wiedziałam, że będę miała dużo sprzątania.
- dobra. To ja z Liamem pójdę zrobić przekąski do filmu, a wy w tym czasie poskładacie moje ciuszki. - powiedziałam po czym wzięłam za rękę Liama i udaliśmy się do kuchni.
Zrobiliśmy Pop Corn, chipsy wyłożyliśmy na miskę i zanieśliśmy do salonu. Zajęło nam to jakieś 15 minut. Postanowiliśmy z Liamem, że zorganizujemy seans Harry'ego Pottera. Chłopaki ucieszyli się, gdy to usłyszeli. Postanowiliśmy uatrakcyjnić nasz seans i każdy przybrał rolę z filmu.
Ja byłam Hermioną, bo jako jedyna dziewczyna musiałam. Postanowiliśmy też, że zagram w niektoryche momentach Ginny. Lokers był Potterem a Louis Ronem. Liam był Crabem, Niall Draconem, a Goylem był Zayn.
_________________________
Przepraszam za taką długą niobecność. Teraz prawdopodobnie rozdziały bd dodawała co tydzień.
Miłego czytanka
CDN;**

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 8


-Ciiii, ktoś idzie w naszą stronę.
 ____2 godziny później___
****Oczami Louisa ***
Siedzieliśmy przy brzegu jeziora. Ja, Niall, Zayn i Liam rozmawialiśmy. Harry i Nicolbyli nieobecni. Zayn mi powiedział o rozmowie z dziewczyną.Chcieliśmy ich połączyć, ale jeszcze nie wiedziliśmy jak. Obydwoje byli przekonani, że kochają asie bez wzajemności. Tylko, że prawda była zupełnie inna.Harry napewno myślał o rozmowie ze mną,  a Nicki z mulatem. Postanowiłem to przerwać, bo jeszcze bardziej poskrywaja swoje uczucia.
-eeej !! Może pójdziemy rozpalić ognisko co?-spytałem. Oni oczywiście nie odpowiedzieli.
-Harry! Nicole! Co wya tacy nieobecni!? Zakochaliście się czy jak !?-na to zdanie oboje błyskawicznie się odwrócili.
-niee-powiedzieli razemi i spojrzeli na siebie uśmiechając się. Chwilę po tym siedzieliśmy już przy ognisku i rozmawialiśmy. Nasi zakochańce nareszcie wrócili na ziemię. Zaproponowałem, by każdy opowiedział swój pierwszy raz. Chłopaki oczywiście się zgodzili. ZAskoczyła mnie reakcja dziewczyny, która też bardzo chętnie przystała na moją propozycję.
*** Oczami Harrego ***
-Dobra Nicole teraz twoja kolej. Noe nie śmiej się ze mnie tylko opowiadaj.-jaka ona jest piękna gdy się śmieje. Gdy go widziałem od razu poprawiał mi się humor, a jak wiedziałem, że jest wywołany przez moją osobę czułem się wspaniale.
-już mówię. Haahha nie mogę nooo. Mam tylko jedno pytanie. Lou jak częśto szukasz pilota z Hazzą?-spytała, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-No wiesz, to zależy czy leci coś ciekawego.-odpowiedział boob bear i wszyscy znowu wybuchnęli śmiechem.
-dobra koniec ! Ciekawe co wy byście powiedzieli. Nicole opowiadaj.
-No dobra, dobra. Już mowię. Zrobiłam to wcześniej niż wy. Miałam wtedy 14 lat.
-ilee!?-zapytaliśmy wszyscy.
-no 14. Nie żałuję pomimo młodego wieku. Zrobiłam to z kolegą. To był jeden z moich przyjaciół jeszzce jak mieszkałam w Polsce. Kiedyś pisaliśmy w wakacje. Zawsze o tym gadałam z chłopakami. W szkole kazda dziewczyna miała mnie z tego powodu za dziwkę. Nigdy nie stałam z dziewczynami tylko biłam się z chłopakami. I kiedyś pisaliśmy o tym na żąrty. I wyszło, ze możemy to zrobić. Nie mieliśmy pomysłu gdzie, bo ja mieszkzałam z dziadkami, a on miał młodsze rodzeństwo. Żeby nie było, to nikomu tego nie mowiliśmy. On zaproponował łąkę u siebie za domem,  aja się zgodziłam. To były wakacje. Nie pisaliśmy z jakiś tydzień i myślałam, że to nie aktualne. Szczerze mówiąc bardzo się z tego cieszyłam, bo bałam się ,że zajdę w ciążę.Ale jemu się przypomniało i nie mogłam mu już odmówić. Ja się tak bardzo bałam. Zrobiliśmy to na tej łące. Cały czas się modliłam,żeby tylko nie zajść w ciąże.Udalo się. Fakt, myślałam, że jestem, bo spóźniał mi się okres,ale byłam młoda więc to normalne. Zrobiłam 15 testów.On mówił, że jak coś to będzie przy mnie i takie tam pierdolety. Potem stwierdziłam, że nie było tak źle. Podobał mi się i jemu zresztą też.Nie zostaliśmy nigdy parą. ZAwsze byliśmy tylko przyjaciółmi. Tak naprawde zrobiliśmy to tylko z ciekawości.
-wow! Nicole zaskoczyłąś nas co nioe chłopaki?-spytał nialler.
-I to jeszcze jak. Może już pójdziemy się położyć co?-powiedział Liam, a my przytaknęliśmy.
-tylko nic nie piszcie, bo wczoraj przez was mieliśmy niezręczną sytuację.-powiedziałem, a Nicki zaczęła się śmiać. Chłopaki nie wiedzieli o co chodzi, wię cim opowiedziałem. Oni też oczywiście zaczęli się śmiać. Gdy przestaliśmy, rozeszliśmy się do namiotu.Oczywiście dzisiaj też dostaliśmy sms i dzisiaj też zadzwonili rodzice Nicoli. Chciałem ja zosatwić samą, ale ona stwierdziła, że nie ma takiej potrzeby. Nie rozmawial z nimi długo.Opowiadał im tylko o filmie. Nie wspomniałaby nawet o wczorajszym, gdyby jej mama nie zapytała się dalczego zdradza Krystiana.Mówila, że to taki dobry chłopak.Nicole jednak nie abrdzo przejmowała się jej słowami.
-Mamo nie mam ochoty słuchaćo zaletach Krystiana.Jeśli zależy ci na moim szczęściu to musisz zaakceptoawać Harrego, bo to on mnie uszczęśliwia jak nikt inny.-powiedzaiła i rozłączyła sie. Zwróciła się do mnie.-Przeprazsam, ze nazwałam Cię swoim chłoapkiem. Ja po prostu chciałam zbyć mam, bo już nie miaąłm ochoty słuchać o tym palancie.
-nic się nie stało.
-napewno nie mas mi tego za złe?-zapytała, a ja ją przytuliłem.
-napewno młoda.A teraz idziemy spać.
-dobrze-odpowiedziała i się położyliśmy. Myślałem nad rozmową z Louim. Nie wiem kiedy odplynąłem. Miałem cudowny sen, oczywiście z Nicole w roli głównej.
*** Oczami Nicole ***
Znowu obudził mnie Harry. Znowu miałam zły sen. Znowu ten sam. Znowu śniło mi się,że Harry nie żyje.
-Co ci się dzisiaj przyśniło ślicznotko?-spytał,a ja wtuliłam się w niego jak anjmocniej potrafiłam.
-to....to samo..HArry. Znwu mi się śniło, że....że nie żyjesz.-powiedziałam i rozpłakałam się na dobre.
-ej małaprzecież ja tu jestem cąły czas.
-Ale Harry zrozum, że ja się o ciebie martwię MOże ci się coś stać, a wtedy moje życie...
-ale nic mi się nie stanie.Nie musisz się o mnie bać skarbie. Chodźmy już spać, bo już jutro wyjeżdżamy.-powiedział, a ja chciałamgo puścić,żebym mogła się położyć, ale on mnie zatrzymał.-Nie odsuwaj się ode mnie.Wczoraj było mi bardzo wygodnie.-Dodał uśmiechając się.Położył się, a ja wtuliłam się w niego.Głasakł mnie po włosach i nucił moje ulubione piosenki.Po raz kolejny poleciały mi łzy.Myślałam, ze on tego nie zauważy, ale jednak się pomyłiłam.
-Nie płacz, bo i ja zaczne.Ja tu jestem i nie musisz się o mnie martwić słoneeczko.-powiedział i pocalował mnie w czolo. Czułam, że jestem bezpieczna.Znowu zaczął nucić piosenki 1D. Zasnęłam przy najwspanialszym mężczyźnie na ziemi.
***Oczami Harrego ***
Tak bardzo chciałem jej powiedzieć, ale tak abrdzo się bałem. Muszę się w  końcu przełamać. Z mojego oka połynęła łza. Nicole była dla mnie całym śwaitem. Oczywiście nie wiem kiedy zasnęłem, bo myśląc o Nicoli nic się nie liczyło.
^^^^Następnego dnia^^^^^^
-wstawać za dwie godziny wracamy do domu zakochance!!!-krzyczał Niall. Zmienił ton gdyz ajrzał do namiotu.-sory stary nie wiedziałem, ze wy w nocy nie spaliście.
-przestań już.Ja zaraz do was przyjdę, a ona niech jeszce pośpi.-twn tylko przytaknął i się wycofał z namiotu. Już niedługo ja się z niego wydostałem. Chłopaki już pakowali swoje rzeczy. Pomogłem im, bo stwierdziłem, że nie będę budził Nicoli.
-wygląda na to,że Harry dzisiaj w nocy szukał pilota  w namiocie.-powiedział Niall  i wszyscy się zasmialiśmy.
-Gratulacje stary, nareszcie się odważyłes,-powiedział louis.
-tak,tak. Słuchajcie Nialla, a daleko zajdziecie. Między mną, a Nicolą do niczego nie doszło. Po prostu śnilo jej się, że...miała zły sen i ja ją uspokaiałem.
-Niall ty kretynie!-wrzasnęli wszyscy troje.
***oczmi Nicole***
Otworzyłam oczy i zobaczyłem, że obok mnie nie ma nikogo. Nie bylo Harrego. Bardzo się przeraziłam. Jak oparzona wybiegłam z namiotu, a po policzkach splywały mi łzy.Gdy tylo wyszłam na świat zobaczyłam piątke chłpaków biegających na polanie.Otarłam łzy i krzyknęłam im "cześć" Każdy z nich do mnie podbiegł i przytuliił. Hazza szepnął mi na uch,że widział mnie od początku i, że nic mu nie jest.Zaczerwieniłam się na myśl o tym, że widział mnie już tyle razy placzącą. Wszystkie rzezczy były spakowane. Nie wszystkie, bo moje i loczka nie. Spakowaliśmy się, a potem złożyliśmy namiot i mogliśmy jechać do Londynu.Kierował Louis, a koło niego siedział Liam i Zayn.Jechaliśmy busem, wiec bez problemu się zmieściliśmy. Siedziałam pomiedzy Niallerem i Hazzą. Tak jak za pierwszym razem. NIe wyobrażalam sobie życia bez One Direction.NIe mogłam uwierzyć, że w kilka dni stanę się najszczęśliwszą osobą na ziemi.POdróż oczywiście minęła przyjemnie. Nie obyło się bez głupich żartów i opowiadania przygód.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miłego czytanka ;***
 

czwartek, 31 października 2013

Rozdział 7


*** Oczami Harrego ***
Obudził mnie głos Nicoli, ktory krzyczał: ''Nie, nie, nie ! On żyje! On jest tu ze mną! Nie możesz odejść! Kocham CIę! Kocham!". Nie mogłem patrzeć jak się męczy osoba, którą kocham. Byłem pewny, że przyśnił jej się brat. Obudziłem ją. Ta spojrzała na mnie i mocno się we mnie wtulila. Pomimo głupich okoliczności cieszyłem się, że moge ją przytulić.

-Harry, śniło mi się, że ...- oczy jej się zaszkliły-że nie żyjesz, a ja nie mogłam nic zrobić.- powiedziała, a po jej policzkach leciały strumienie łez.
-Ej ślicznotko ja tu jestem. Wszystko dobrze, to był tylko sen.- uspokoilem ją i poszliśmy spać. Zasnęła wtulona we mnie, a ja chciałem, by trwało to wiecznie. W glowie miałem tylko słowa, które wypowiadała przez sen: " Kocham Cię !". Tak bardzo chciałem, aby to była prawda.
  Obydwoje się nie wyspaliśmy, bo chłopaki obudzili nas o 11. Oczywiście nie mogli ans obudzić jak normalni ludzie, tylko wpadli do namiotu jak jakieś dzikusy. Mieli ze sobą butelki wody i zaczęli nas oblewać.Przestali jak zobaczyli, że Nicole leży wtulona we mnie. Leżała, bo już za chwilę się obudziła. Usiedliśmy, a oni tylko się uśmiechnęli.
-Mamy wyjść, czy jesteście ubrani?- spytał Louis co nas wszystkich rozśmieszyło.
-Jesteśmy ubrani, ale jak byście wyszli to by wam nie zaszkodziło. My chcemy jeszcze spać.- powiedzialem, ale Nicola chociaż się nie wyspała miała inne zdanie niż ja.
-Oj Harry przestań.. Szkoda dnia, wstajemy-powiedziała i wyszla z namiotu.Ubrałem się, apotem się zamieniliśmy.
***Oczami Nicole ***
Jestem taka niewyspana przez ten głupi sen. Chociaż wolę, żeby to był sen niż rzeczywistość. Nie wiem czy dałabym radę żyć jak Harrego by nie było na ziemi. Moje życie straciłoby sens gdyby Harry zginął.
Po 20 minutach już leżeliśmy na kocach przy brzegu jeziora. Pogoda była wspaniala, a towarzystwo jeszcze lepsze. Ja leżalam w ciuchach na kocu podczas gdy chłopaki chlapali się w wodzie. Po 10 przyszedł do mnie Louis, by mnie namówić,abym weszła do wody. Powiedziałam, że nie umiem plywać i wejdę później,. On jednak się nie poddał i powiedział, że znajdzie na to sposób. Jego tajną bronią okazał się być Harry.
-Nicole chodź do wody !
-Nie Harry, wolę tu poleżeć.
-Skoro tak to poleżę tu z tobą.-powiedział, po czym położył się obok mnie.-Lou mi powiedział, że nie umiesz pływać. Nie musisz się bać, wejdź chodź na chwilę. Ja będę przy tobię i nic Ci się nie stanie. - próbował mnie namowić. Nie chciałam go już dłużej okłamywać. Nie jego. On był dla mnie całym światem.Dlatego postanowiłam powiedzieć mu prawdę.
-Ja się nie boję wody i potrafię pływać.Mam kilka pucharow z zawodów pływackich.
-a...Ale jak to ?-spytał, a ja wiedziałam, że muszę powiedzieć mu dlaczego nie chcę wejść do wody.
- Ja po prostu nie chcę was wystraszyć i dlatego nie pokżę się w stroju dwuczęśćiowym.
-Przestań ! Ściągaj ciuchy i idziemy do wody, bo jak nie to Cię zaniosę.
-Ale Harrr...
-Nie ma żadnego "Ale Harrry"! Przebieraj się i idziemy pływać !-zgodziłam się i już za chwilę byliśmy w wodzie.
-Chłopaki nie wydaję się wam podejrzane to, że Nicole najbardziej ulega Haziie?-spytał Louis, a my się zaśmialiśmy.
Urządziliśmy zawody i wygrałam.
Wszyscy byli tym bardzo zdziwieni i wcale się im nie dziwię. Nikt  nie pomyślałby,że ja taka pulchniutka dziewczyna wygram z  nimi. Wyszliśmy z wody i powiedziałam im o moich nagrodach. Pogratulowoali mi i postanowili coś upichcić. Wiedziałam, że będę musiała zjeść  i wcale mi to nie przeszkadzało, ponieważ wiedziałam, że już niedługo tasiemiec zacznie mi pomagać. Nikomu o tym nie mówiłam i nie miałam takiego zamiaru, nawet chłopakom. Wiedziałam, że akceptowali mnie taką jaka jestem. Zdenerwowaliby się gdyby się op tym dowiedzieli. Gdy zjedliśmy postanowiliśmy przynieść drewno na ognisko,
***Oczami Harrego ***
Ja z chłopakami nosiłem drzewo a Nicole w tym czasie sprzątała w namiotach. Później bawiliśmy się w podchody. Ja byłem z Louim, Nialler z Liamem, a Nicole z Zaynem. Cieszyłem się, że jestem z Louisem, bo będę mógł pogadać. Schowaliśmy się przed Niamem w zaroślach.
-zależy ci na niej co?-spytał Louis, ktory wszystkiego się domyślił. W końcu byl moim przyjacielem i znał mnie najlepiej.
-I to jeszzce jak. Chyba nigdy nikogo tak nie kochałe.No chyba, że Ciebie.-powiedziałem
-wiem Harry. Kiedy masz zamiar jej o tym powiedzieć?
-Zgłupiałeś Lou !? ie mam zamiaru jej nic mówić. Boję się odrzucenia. Ona mnbie kocha. Ale jako  idola i przyjaciela. Ona w przeciwieństwie do mnie nic nie czuje.
-Stary musisz jej powiezieć.Może za jakiś czas, ale nie możesz tego ukrywać. Mi się wydaję, że ona coś jednak do ciebie czuje.
-Nie Lou. To nie możliwe. Niestety.
-Czemu nie? Nie widzisz jak ona an ciebie patrzy? Dlaczego to tobie pierszemu powiedziała o pucharach? Dlaczego to właśnie z tobą zgodziła się wejść do wody? Nie mów mi, że traktuje cie tylko jako przyjaciela. Przemysl to co ci powiedziałem.
-Dzięki Louis. Ty zawsze umiesz mi doradzić i pocieszyć. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Wiem, że to śmiesznę, ale jak będę brał ślub Z Nicolą to będziesz świadkiem.
-No nie! Teraz to ja zrobię wszystko, żebyście byli razem!
-Ok. Chodź chyba ktoś tu idzie.
*** Oczami Nicole ***
Siedziałam z Zaynem w zaroślach. Była cisza, ale nie długo, bo chłopak za chwilę ją przerwał.
-Nicole powiesz o tym Harremu?-zdziwiał mnie tym pytaniem. Nie wiedziałam o co mu może chodzić.
-Ale o czym mam mu powiedzieć?
-Nie udawaj. Chodzi mi o to kiedy mu powiesz, że ci sie podoba.
- Ale on mi się nie podoba.-powiedziałam szybko. Nie chciałam, by ktoś sie dowiedział o moich uczuciach.
-Nicki nie udawaj.Przecież my widzimy, że macie sie ku sobie. Możesz mi wciskać kity, ale ja i tak w nie nie uwierzę. To co pogadamy szczerze?
-no dobra.Podoba mi się Harry. Tylko nie mów mu o tym. Proszę
-okeej, nie powiem. Ale dlaczego?
-bo...bo nie.
-ale mi odpowiedziałaś.mmm
-Nioe rozumiesz, że nie chce niszczyć naszej przyjaźni?-powiedziałam i za chwilę dodalam szeptem.-o ile uważa mnie za swoją przyjaciółkę.-szepnęłam, ale Zayn i tak to usłyszał.
-każdy z nas traktuje cię jak przyjaciółkę.
- Dziękuję. Nie wyobrażam sobie tego jak bym miała z nim później rozmawaiać.A poza tym to nie ma znaczenia, bo on tego nie odwzajemnia.
-skąd taka pewność maleńka?
-On taki przystojny, sympatyczny, seksowny i zabawny chłopak miałby czuć coś do takiego czegoś jak ja ? Nie rozśmieszaj mnie Zayn!
-Przestań tak o osbie mówić i mnie posłuchaj. Myślisz, ze jakbyś była TYLKO przyjaciołką to pocałowałby się z tobą publicznie? Przecież, ktoś mógł zrobić wam zdjęcia
.-Ale on mi pomaga się zemścić. Dobrze o tym wiesz.
-Może dla niego to nie jest tylko pomoc?MOże on chce, żebyś była jego prawdziwą, a nie udawaną dziewczyną? Proszę cię zastanów się nad tym co Ci powiedziałem.
-ohh Zayn. Niech Ci będzie. W końcu nie mam nic innego do roboty.Ale i tak mi się wydaje, że
-Ciiii, ktoś idzie w naszą stronę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejo !!
Tak się zastanawiam czy to wgl ktoś czyta. JAk tak to miłego czytania. Nwm kiedy będzie następny rozdział.
Wiem, ze się powtarzam, ale chociaż jeden komentarz to byle jakiego rozdziału ucieszył bby mnie bradzo.
CDN xDD
Już za 3 dni SOML <3 Nie mogę się doczekać ;**

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 6



Dlaczego ? CHciałam z nimi przebywać, ale nie nad jeziorem. Chyba tylko Harry to zauważyl.
-Która godzina ?- spytałam.
-Dopiero 15, więc jedziemy dzisiaj !- krzyknął Niall.
-Okej, czemu nie. Ja przyszykuje namioty, a wy idźcie się pakować.-powiedział Liam, a wszyscy przytaknęli.Kurwa. Dlaczego akurat dzisisaj? Nie mogła być już 20? Ale nic na to nie poradzę, muszę jakoś wytrzymać. NIce chciałam się z nimi sprzeczać, bo i tak wiedziałam, że nie wygram.
-Ale ja nie mam odpowiednich ciuchów.-powiedziałam, myśląć, że coś wskóram.
-Ja pojadę po ciuch, a Ty idź odpocznij.-powiedział Hazza.-Nie bój się, trafię.
-Ja wracam do ...-walczyłam, ale to i tak nic nie dało.
-NIEEEE !!!!!!!!- krzyknęli wszyscy i już za chwilę Harry jechał po moje ciuch, a ja postanowilam zrobić coś do czego się szykowałam przez kilka miesięcy. Byłam głupia, że nie zrobiłam tego wcześniej.
*** Oczami Louisa ***
-Nasz Harry najwyraźniej wpadł po uszy.-powiedziałem, a cala trójka oczywiście p-rzytaknęła.
-I kto by pomyślał, że to on właśie będzie pierwszy.-poqwiedział Niall.
-Ale jak on jej to powie co? Przecież on jest wrażliwy chodź na takiego nie wygląda.-spytał Zayn, a nam nic nie przychodziło do głowy. Po chwili odezwał się Liam.
-Musimy sprawdzić czy ona czuje coś do niego. Jak się przekonamy to wtedy zaczniemy działać i mu pomożemy. Musimy go tylko poinformować, żeby narazie jej nic nie mówil, bo rozmawiała z jakimś chłopakiem przez telefon i wydaje się, że z nim jest.
-Ale on się załamie! Wiecie jaki on jest!- krzyknął NIall.
-DObra koniec tego!- uciszyłem ich.- Niall ma rację, ale musimy sie przekonać czy ona go kocha. A tak poza tym to nie palnujmy, bo i tak wszystko chuj strzeli. Mi się jednak wydaję, że ona kocha Harrego tak jak on ją.
-Ale kto?- na ten głos momentalnie się odwróciliśmy. Nie mieliśmy pojęcia ile Nicola usłyszała.
-Od  dawna tu jesteś? Co usłyszałaś?-zadawałem pytania mechanicznie.
- Zeszłam niedawno. Słyszałam tylko, że jakaś dziewczyna kocha Harrego tak samo jak on ją.-wypowiedziała to, ale w jej oczach możnabyło dostrzec smutek.- Jak eróci Hazza to mnie zawołajcie okej ?- gdy to powiedziała odwróciła się i poszła do pokoju. Wszyscy wiedzieliśmy, że musimy połączyć tę dwójkę, bo nie dość, że do siebie pasują to jeszzce bardzo się  kochają.Tylko co jak ona nie będzie chciała? Przecież usłyszala coś o jakiej dziewczynie, która kocha Harrego. Jak zwykle wszystko zjebaliśmy.
*** Oczami Nicole**
W końcu to zrobiłam. Wzięłam tabletkę z tasiemcem. Wiem, że to jest głupie, ale nie mogłam innaczej. Teraz uda mi się schudnąć pomimo choroby. Tylko co z tego. Harry ma kogoś. Dlaczego zawsze wszystko się pierdoli ? Zresztą na co ja liczyłam ? Myślałam, żę będę z najpopularniejszym i najseksowniejszym człowiekiem na ziemi. To przecież nierealne.Cudem bylo to, że przyajźniłam się z nimi, a co dopiero...
-Wróciłem ślicznotko- z zamyślania wyrwał mnie Harry, który w ręku tzrymał torbę z ciuchami dla mnie. NIe miałam ochoty patrzeć na niego po tym co mi zrobił, ale on nawet o tym nie wiedział, że mnie zranił.Nie wiedział o moich uczuciach i dlatego postanowilamz achowywać się w miarę normalnie.
-DZiękuję, zaraz zobaczę co mi  wybrałeś..
- I tak będziesz śliczna. Przebierz się i zaraz jedziemy. Poczekam na dole.
-ok.- odpowiedziałam i zajrzałam do torby. Były tam same krótkie spoednki i koszulki na ramiączkach. Rzadko nosiłam spodenki, bo się krępowałam,a teraz mam je ubrać i pokazać się w nich najważniejszym osobom mojego życia. Najgorszy jednak okazał się strój kąpielowy, który był dwuczęściowy. Postanowiłam się jednak dobrze bawić. Ubrałam na siebie krótkie spodenki w kolorze zielonym, białą bokserkę, a na to koszulę w kratę. Do tego założyłam swoje ulubione kremowo brązowe koturny. Włosy upiełam w koczka, a na rzęsy nałożyłam tusz wodoodporny. Usta pokryłam błyszczykiem i byłam gotowa. Na dole bł tylko Harry, bo reszta była już w samochodzie. Nie spojrzałam na niego, bo wiedziałam, że się rozplacze. W samochodzie usiadłam pomiędzy loczkiem, a NIallem. Podróż była długa, ale zabawna. Po jakimś czasie jednak usnęłam. Spałam na ramieniu Hazzy, ale gdy to zobaczyłam wybrałam ramię irlandczyka. Nie było tak wygodne, ale postanowiłam, że nie będę wybrzydzać, bo miliony dziewczyn o tym marzy.
Miejsce, w którym się zatrzymaliśmy było nieziemskie. Duże, czyste jezioro, obok polana, a na około niej drzewa ogradzające od rzeczywistości. Chłopcy rozbijali namioty, a ja w tym czasie rozpakowywałam wszystkich po kolei.Były 3 namioty dwuosobowe. Niall był z Louisem, Liam z Zaynem, a ja musiałam być z lokersem. Chciałam się zamienić, ale to i tak nic nie dało.
Po przygotowaniu wszystkiego była 21. Rozpaliliśmy ognisko. Najpierw porozmawialiśmy,a  potem NIall wyciągnął gitarę i chłopakiz aczęli śpiewać. Miałam łzy w oczach i ciarki na całym ciele. NIe wytrzymałam i po moich policzkach poleciało kilka łez.
-Co się stało śliczna?- spytał Harry, który dostrzgł moje lzy jako pierwszy.
-Nic... Ja po prostu... Ja się od trzech lat modliłam, żeby z wami porozmawiać, a teraz...
-Teraz jesteś naszą przyjaciółką, bez której nie wiedzilibyśmy jak bardzo mamy zajebistych fanów.-przerwał mi ZAyn. Ja uśmiechnęłam się przez łzy. Zrobiło mi się zimno, a nie miałam bluzy, bo Harry mi nie sapkował,a  ja zapomniałam wziąść. Jednak nie miałam mu tego za złe. Dlaczego? Bo go kochalam. On zauważył, że jest mi chłodno i oddał mi swoję bluzę, podziękowałam. Posiedzieliśmy jeszcze 40 minut i rozeszliśmy się do namiotów. Oczywiście ja i HArry dostaliśmy ostrzeżenia, abyśmy byli grzeczni. Jednak gdy tylko się rozeszliśmy dostaliśmy od każdego sms: "milej zabawy xx". Nic z tego nie rozumiałam. Najpierw słyszę o jakiejś dziewczynie, a teraz milej zabawy. To napewno są żarty. Zaśmialiśmy się z HArrym i postanowiliśmy się położyć. Jednak nie mogliśmy, bo przerwał nam mój telefon. Byliśmy przekonani, że to chłopaki i dlatego chcieliśmy zrobić im głupi żart. Nacisnęłam zieloną sluchawkę i zaczęłam krzyczeć.
- Ohh HArry. oh, oh. Jak mi dobrze!! ohhh hazza !!
-Nicole Kocham Cię! Jesteś najlepsza!- krzyczeliśmy tak, ale wtedy wydarzyło się coś czego nikt się nie spodziewał. Z telefonu wydobył sie głos:
-Córeczko chyba pomylilaś słuchawki i zamiast odrzucić odebrałaś.- okazalo się, że to dzwonili moi rodzice.NIe mogłam im nic wyjaśnić, bo się rozłączyli. Gdy spojrzałam na loczka od razu wybuchnęłam śmiechem. Jemu chyba ulżyło, bo też się uśmiechnął.
-Nicole, dlaczego twoi rodzice dzwonią do ciebie w środku nocy ?- spytrał zaskoczony.
- Są na wakacjach i wiesz, strefy czasowe. U nich jest środek dnia.
- Ok, przepraszam- powiedział spięty.
- Ej, daj spokoj Harry.Dla mnie jest to powód wyłącznie do śmiechu.
-Naprawdę? Nie masz do mnie żalu?
-Dlaczego mam się na ciebie gniewać? Przecież to tylko głupi, zabawny wybryk. Ja tam niczego nie żałuję. Dobranoc.
-Dobranoc.-odpowiedział, a ja cmoknęłam go w policzek i położyliśmy się spać. ta noc byłaby wspaniała gdybym nie miała najgorszego snu w swoim życiu. Obudziłam się o 3:40. To znaczy Harry mnie obudzil.
*** Oczami Harrego ***
Obudził mniegłoś Nicoli, ktory krzyczał: ''Nie, nie, nie ! On żyje! On jest tu ze mną! Nie możesz odejść! Kocham CIę! Kocham!". Nie mogłem patrzeć jak się męczy osoba, którą kocham. Byłem pewny, że przyśnił jej się brat. Obudziłem ją. Ta spojrzała na mnie i mocno się we mnie wtulila. Pomimo głupich okoliczności cieszyłem się, że moge ją przytulić.
-Harry, śniło mi się, że ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Podoba się ? 
Liczę chociaż na jeden komentarz., bo nie wiem czy mam zakładać nowego bloga z Louim w roli głównej. Mam pomysł , ale nwm czy się opłaca pisać.

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 5


*** Oczami Nicoli ***
Wyszli, a ja założyłam na siebie czrną sukienkę sięgającą przed kolana. Była ona podobna do bąbki i miała szerokie ramiączka. Dodałam do tego czerwone szpilki i naszyjnik srebrno czerwony. kolczyki też były w kolorze czerwieni. Pociągnęłam kreski eylaynerem, a na usta nałożyłam intensywną czerwień. Włosy wyprostowałam i pozwoliłam im opadać na moich ramionach. Zeszłam do kuchni, bo zostało nam nicałe 40 minut do odjazdu.
***Oczami Harrego***
Gdy ją zobaczyłem schodzącą po schodach nie wiedziałem co powiedzieć. Myślałem, że zaraz zemdleję. Każdy sprawił jej komplement, a ja? Ja stałem przez chwile nie wiedząc co powiedzieć. Była taka piękna, jej włosy leżały na jej cudownych ramionach. Pragnąłem posmakować jej ust, które były bardzo czerwone i jednocześnie seksowne. Postanowiłem jednak się odezwać, aby nikt niczego się nie domyślił.
-Pięknie wyglądasz. Teraz zjedz szybko i jedziemy.- naprawde Harry? Tylko na tyle Cię stać? Tylko na jakieś " pięknie wyglądasz"? Jesteś kretynem.
-Dziękuję i chętnie zjem. Mogę NIallerku?
-MOżesz. Nie umiem odmawiać takim pięknym kobietom.
-dziękuję.-odpowiedziała i usiadła przy stole jedząc kanapkę.
Za chwilę siedzieliśmy w samochodzie jadąc pod szkołe Nicoli. Bardzo się cieszyłem, że chociaż będę mógł udawać z nią pare.
***Oczami Nicole***
Gdy tylko podjechaliśmy pod budynek mojej szkoły HArry otworzył mi drzwi jak przystało na dżentelmena. Każda głowa była skierowana w naszą stronę. Wcale się nie dziwie. Przeszłam obojętnie obok Sandry, byłam pewna, że Krystian jej już powiedział, że wiem o ich związku i o tym, że mam innego. Nie myliłam się i postanowiłam się zabawić. Podczas mojej przemowy podeszła do loczka i próbowala z nim flirtować.Ja się jednak nie dałam. Nie przeżyłaby,m tego jakby mi go zanbrała. Ja go kochałam. Ona by go wykorzystała. Przespałaby się z nim i nagrała to. Później by go szantażowała. Nie mogłam na to pozwolić. Mimo, że się z nim tylko przyjaźniliśmy ja się w nim zakochałam. Nie mówiłam mu tego, bo wiedziałam, że on nie odwzajemnia moich uczuć. Postanowiłam pokazać jej,że nie jestem gorsza od niej. Gdy zeszłam ze sceny nie mogłam się powstrzymać i wbłam się w usta Harrego.On chyba wiedział o co mi chodzi, bo odwzajemnił pocałunek.
-Byłaś wspaniała kochanie. Mam nadzieję, że już koniec, bo chłopaki na nas czekają. A poza tm mam wobec Ciebie inne plany.- powiedział i przegryzł dolną wrgę. Nie powiem, bardzo mnie to podnieciło. Oczywiście wszystko dzaiło się na oczach Sandry. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na nią. Zabijała mnie wzrokiem.
-O cześć Sandra. Co tam u Krystiana?-ona tylko odwróciła się i poszła.-Przepraszam Harry, ale ...-Nie dał mi dokończyć tylko złączył nasze usta w pocałunku.
-NIc nie mów, wiem dlaczego to zrobiłaś. NIe musisz się bać o naszą przyjaźń, zawsze będziemy przyjaciółmi. Pocałowałem CIe jeszcze raz, bo tam stał Krystian.-powiedział, a ja zarumieniłam się, bo Harry wiedział, że bałam się o naszą przyjaźń.
-CHodź teraz jest poczęśtunek dla kończących szkołe. Pożegnam się i idziemy.-powiedziałam i pociągnęłam go za rękę.
*** Oczami Harrego ***
Cieszyłem się jak głupi, że zależało jej na naszej przyjaźni. Ta cała Sandra wcale mis ię nie podobała. To jest plastik, którego nie cierpię. NAjpiękniejszę są kobiety naturalne, które akceptują siebie. Nicole ma wiele kompleksów i postanowiłem ją z tego wyleczyć. Gdy weszliśmy do klasy, gdzie byli znajomi dziewczyny wszystkie głowy momentalnie odwróciły się w naszą strone. CZego ja się mogłem spodziewać, przecież jestem członkem zespołu, który ma mnóstwo fanek. NIcol mi mówiła, że w jej szkole nie ma dużo Directioner, a ona jest największą. Wierzyłem jej. Wierzyłem jej, bo ją kochałem. Wszyscy patrzyli na mnie, tylko jeden chłopak patrzył się na nią. Na mojego anioła. Widziałem jak rozbiera ją wzrokiem. Rzuciłem mu gniewne spojrzenie, a on odwrócił szybko głowę. Pogadałem chwilę z dziewczynami, bo ona poszła do chłopaków.
*** Oczami NIcoli ***
Harry rozmawiał z tymi sukami. Postanowiłam nie wtrącać się i porozmawiać z prawdziwymi przyjaciółmi. Powiedziałam im o Krystianie, ale nie powiedziałam im, o tym, że ja i Harry tylko udajemy pare. Nagle poczułam na swoich ręce, a na szyi ten oddech, który sprawiał, żę miałam motylki w brzuchu.
-Kochanie, zapoznasz mnie z twoimi znajomymi?- spytał Hazza.
-Oczywiście misiaczku. To jest Marcin, Jacob, Justin i Maciek. Chłopaki to jest Harry, mój..
-Chłopak-dokończył za mnie lokers.
-Czesć  Harry-powiedzieli wszyscy razem na co ja się zaśmiałam./- Od kiedy jesteście razem.
-od kilku tygodni.-ospowiedział HArry.
*** Oczami Harrego ***
Widziałem jak Nicole patrzy na Maćka. Widziałem co do niego czuje. A on? On rozbierał ją wzrokiem. NIe czuł tego samego co ja. NIe podobał mi się. Postanowiłem to przerwać.
-Kochanie idziemy już? Wiesz, że chłopaki na nas czekają.
-Tak idziemy, tylko się pożegnam.-powiedziała i przytuliła się do każdego, a następnie przybiła z nimi piątki.-To cześć chłopaki! Do zobaczenia!
-Cześć gumka! -krzyknęli jak wychodziliśmy już z  klasy. Weszliśmy do domu i nie odbyło się bez zbędnych pytań. Najwięcej posypało się ich wtedy jak wspomnieliśmy o pocałunku. Louis domyślił się co czuję do Ncoli, bo zerkał na mnie jak o tym mówiłem. On zna mnie lepiej niż ja sam. Jest moim najlepszym przyjacielem. Zawsze potrafi mi doradzić. Widział, że byłem tym wszystkim spięty, bo wie, że nie lubię ukrywać swoich uczuć.
-Dobrze, że się nie krępowaliście, ale Nicole odwal się od mojego Hazzusia.- powiedział i usiadł mi na kolana. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.- Mam pomysł! Jedziemy nad jezioro.- ten pomysł się wszytkim spodobał. No nie wszystkim, bo Nicol nie chciała jechać.
-Super!- krzyknęli chłopaki.
-CO o tym sądzisz Nicole?- spytałem.
-Możecie jechać, ja zostanę i pójdę do siebie.
- O nie ! Jesteś u nas i nigdzie nie wracasz. Jak nie chcesz to nie pojedziemy.-powiedziałem, a chłopaki zrobile smutne miny. Ona tylko spojrzała na nasze twarze i zmieniła zdanie.
-No dobrze niech wam będzie. Dlaczego ja nie umiem wam odmawiać !?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czytacie mojego bloga? Wydaję mi się, ze nie, bo mam mało wyświetleń. Bardzo proszę chociaż o jeden komentarz..

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 4



***Oczami Nicole***
-Hej kochanie, spotkamy się dzisiaj? Muszę napisać wypracowanie i pomyślałem, że może... Kochanie jesteś tam?-mówił głos z telefonu. Hazza w końcu postanowił się odezwać.
-A kto mówi?-spytał loczek.
-Ja jestem yyyy... Można prosić Nicole?
-Oczywiście, już ją wołam. Nicole kochanie!!! Twój kolega dzwoni! Twoja koszulka jest tutaj kwiatuszku!!-krzyczał Harry, a my zanosiliśmy się od śmiechu. On też nieźle się bawił.-zaraz będzie.-powiedział już do telefonu.
-Już nie trzeba jej wołać.  Niech się spokojnie ubierze. Chciałbym Cię tylko przed nią ostrzec. ona jest dziwką. A i jeszcze jedno pytanie. Jesteś jej klientem? Jak tak to ile brała?-nie mogłam w to uwierzyć jak on mógł tak powiedzieć.
-Słuchaj Nicol nie jest żadną ...-bib, bib,bib. Rozłączył się. Każdy patrzył jak spływają mi łzy po policzkach.
_Dlaczego on nazwał mnie dziwką!? Dlaczego !? Wiedziałam, że nasz związek nie istnieje, a on jest ze mną tylko dlatego, żeby mieć dobre oceny, ale ja nie jestem dziwką. Proszę uwierzcie mi! Ja nie jestem żadną....-to słowo nie mogło mi przejść przez gardło.
-eeej już dobrze mała-powiedział do mnie mnie Liam._żaden z nas tak nawet nie pomyślał, chociaż znamy cię tylko dwa dni.
-Tak Liam ma rację. My się na nim zemścimy i będziesz tylko nasza, a on zobaczy jaką stracił fantastyczną dziewczynę.
-Tak Liam z Louisem mają rację. Zaraz do niego zadzwonisz i powiesz " kochanie chciałeś coś, bo byłam zajęta?" Powiesz, że myślałaś, że dzwoni inny kolega. On się wścieknie jeszcze bardziej jak usłyszy o innym. A my się z niego pośmiejemy.
-Chłopaki mają rację. A ty mała nie przejmuj się tym chujem. Skoro nie zna żadnej twojej wady i musi je wymyślać, to znaczy, że nigdy na Ciebie nie zasługiwał. Byłaś i jesteś dziewczyną, która się szanuje i na pewno nigdy byś tak nie zarabiała.-to powiedział Nialler, a my się nieco zdziwiliśmy jego przkazem.-A i za nim zadzwonisz to przyniosę pop-corn.-powiedział, a wszyscy się uśmiechnęliśmy.Harry tylko mnie przytulał i to mi najbardziej pomagało. Czułam, że jest zdenerwowany, bo plecy mnie już bolały od jego "głaskania".
-Dziękuję wam za wszystko i przepraszam. Zadzwonie do niego, ale za pół godziny, bo teraz nie dam rady. Może włączymy telewizję?-spytałam, a oni włączyli.Chciałam wstać, ale Harry szepnął mi na ucho, żebym tego nie robiła, bo mu wygodnie. Uśmiechnęłam się do niego i wtuliłam się jeszcze bardziej.
***Oczami Harrego***
Nie mogłem patrzeć jak ona cierpi. Chciałem zabić tego całego Krystiana. On jej nawet nie  zna. Wykorzystywał ją. Nie darzył jej uczuciem, którym darzę ją ja. Ja ją kocham. Cieszę się tylko, że ta SAndra najbardziej lubi mnie, bo dzięki temu jeszcze bardziej zbliżę się do Nicoli i jeśli jej się to spodoba to zostanę przy niej na zawsze.
***Oczami Nicole***
Siedziałam wtulona w Harrego i bardzo mi się to podobało. Czułam, że jestem bezpieczna. Chłopaki coś oglądali a ja myślałam nad tym co powiem Krystianowi. Myślała również o Harrym. O jego pięknym uśmiechu i dołeczkach, o jego seksownych loczkach i kocich zielonych oczach. Tym o Harrym nie mogę nazywać myślenie, to jest marzenie. Nie ma chwili, w której nie marzę o nim. To on jest tym moim światełkiem w tunelu. Jest nim on, a on nawet o tym nie wie. Postanowiłam w końcu zadzwonić do tegok palanta.
-To co dzwonimy do tego palanta?-zapytałam i momentalnie wszystkie głowy były zwrócone w moją stronę.
-Zaskoczyłaś nas! Ale dzwonimy! Weź na głośnomówiący!-Krzyczał Niall a ja zrobiłam tak jak powiedział. Wystukałam jego numer. Odebrał po 3 sygnałach.
- Hej kochanie, przepraszam, że nie podeszłam przed chwilą do telefonu, ale...
-cześć. wiem czym byłaś zajęta. Jakiś idiota Cie tłumaczył. A tak wgl kto to był ten?
-To był tylko kolega.
-Jasne. powiedz, że puszczas się na lewo i prawo. Co chcesz przez to osiągnąć? Myślisz, że ktoś Cię polubi?
-To naprawde mój kolega,  a poza tym nie mam ci się kurwa zamiaru tłumaczyć. I jeszcze jedno na koniec. Gdy na premierze filmu migdaliłeś się z tą suką mogliście stanąć dalej od drzwi bo zdjęcia wyszły mi trochę niewyraźne..
-Ale Nicole czekaj! Wybacz mi!
- Ciebuie chyba do reszty pojebało nie !? haha jesteś żałosny tak samo jak ta cała Sandra. Oboje wiemy, że nasz związek był fikcją. Przekładając na twój: nas nigdy nie było.
-Masz racje nigdy nas nie było. Założyłem się z Michałem, że Cię przelecę. Wiedziałem, że jesteś łatwa jak każda dziwka. Tylko u Ciebie jeszcze nie trzeba płacić.- Rozłączyłam się i znowu wybuchłam płaczem. Skierowałam wzrok na chłopaków, którzy widocznie nie byli zadowoleni ze swojej propozycji.
-Ja chłopaki przepraszam. Wszystko zjebałam.- rozpłakałam się jeszcze bardziej.- Zniknę z waszego żaycia, ale prosze uwierzcie mi, że ja naprawdę nie jestem dziwką. Harry przytulił mnie po raz kolejny i poraz kolejny czułam się bezpiecznie. Po raz kolejny poczułam jego zapach, który był najlepszy dla moich nozdrzy.
-Niecole, nigdzie nie idziesz. My wiemy jaka jesteś, chociaż znamy się tylko dwa dni.- powiedział Zayn, a wszyscy mu przytaknęli.
-I napewno nie jesteś dziwką. Powiedz tylko słowo, a pozbędę się tego idioty. Mówię Ci to ja HArry Styles. Najseksowniejszy człowiek świata.- powiedział Hazza na co wszyscy razem ze mną wybuchnęli śmiechem.
-Dziękuję wam za wszystko.Wiedziałam, że Michał to palant, ale żeby zakładać się o to, że...-znowu po moim policzku pociekła łza.
-Już dobrze maleńka, nie płacz.-pocieszał mnie Harry. Czułam takie ciepło w środku jak głaskał mnie po włosach i pocieszał. Wiedziałam teraz na pewno, że nie jest dla mnie tylko przyjacielem. Bez niego moje życie nie miałoby sensu. Ja go kochałam, ale nie jak przyjaciela. Tak kochałam pozostałych chłopakow.
-Jeszcze raz dziękuję, że jesteście. Wy mnie znacie dwa dni, a ja znam was od początku istnienia waszego zespołu. Jesteście dla mnie najważniejszymi osobami w życiu. Nie kocham was za sławe czy wygląd tylko za osobowości. Przepraszam, wiem że was zanudzam, ale to jest prosto z serca.
-Nosz kurwa ona naprawde zostanie pisarką.-powiedział Liam.
-I będzie sławniejsza od nas.- dorzucił Zayn.
-Ale niegdy nie będzie miała takiej dużej lodowki jak my !-krzyknął Niall. Wszyscy się zaśmialiśmy. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. poznawaliśmy siebie. przy nich zapomniałam o Krystianie i Sandrze. Własnie kim była dla mnie Sandra ? NIkim, traktowałam ją jako koleżankę, najlepszą koleżankę. Mówiłam o niej przyjaciółka bo bałam się samotności. Ona nawt nie wiedziała o ciąży mojej mamy. Lubiła we mnie to, że jestem z bogatszej rodziny. Tak samo jak Krystian. Są siebie warci. Rozmawialiśmy tak do 23. Postanowiłam iść, bo przecież jutro zakończenie roku i ja jako ''najpilniejsza uczennica" będę musiała wygłosić przemowę.-Chłopaki wybaczycie mi jak pójdę się położyć? jutro mam cięzki dzień, wy zresztą też.
-Chodź zaprowedzę Cię z Harrym, bo musimy jeszcze porozmawiać o jutrzejszym dniu.-powiedział Lou i we troje udaliśmy się do pokoju w którym miałam nocować. Rozmawialiśmy przez jakieś 25 minut. Mówiliśmy mniej więcej jak to ma wyglądać. Trzymanie się za ręcę i ewentualnie całus w policzek. W końcu miałam udawać dziewczyne jednego z pięciu najseksowniejszych mężczyzn świata więc musieliśmy ustalić pewne rzeczy.
*** Oczami Harrego ***
Następnego dnia

Była 8. Za dwie godziny zakończenie roku Nicoli. Postanowiłem ubrać czarne rurki, białą koszulę, oraz marynarkę. Najpierw jednak przygotowałem śniaadanie dla wszystkich. Zrobiłem naleśniki z nutellą i poszedłem zawołać na śniadanie Nicole, bo chłopaki zaraz będą. Zobaczyłem ją stojącą przed lustrem w wyższych majtkach i rajstopach w kolorze brązu. Siłowała się z zapięciem stanika, który był bez ramiączek i dlatego miał trudniejsze zapięcie.
-Daj pomogę Ci.-powiedziałem i wszedłem do pokoju. Ona natomiast podskoczyła. Widocznie się przestraszyła.-No daj przecież nic Ci nie zrobię.-doałem, a ta przysunęła się do mnie i podała mi zapięcie od stanika.
-Dzięku...
-A co tu się dzieje !? -krzyknął Nialler. Jestem geniuszem. Nie zamkąłem drzwi i ciekawski Niall musiał tu zajrzeć.
-Nic po prostu pomagałem Nicoli.
-Właśnie HArry skończył mi pomagać i zejdze z tobą teraz na dół, albo gdzie kolwiek indziej.
-Dobra niech wam będzie. Nic nie wiedziałem. A ty Hazza naprawdę chodź, bo Lou będzie zazdrosny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I kolejny już jest !
Nwm czy wgl ktoś to czyta, ale mam nadzieję, że podoba się chociaż jednej osoby.
Wiem, że się powtarzam, ale chciałabym zobaczyć chociaż jeden komentarz.

sobota, 21 września 2013

Rozdział 3


                  ***oczami Harrego***

-Już jestem

Wyrwała mnie z zamyśleń, oczywiście dotyczyły właśnie jej.

-To świetnie. Muszę Cię przeprosić.

-Przecież Ci mówiłam, że nie masz za co. Właśnie miałam Ci powiedzieć...

-Ale to niie o to chodzi.Położyłem się przed chwilą na twoim łóżku i coś mnie zakuło w plecy. Zobaczyłem notes z wierszami i go przeczytałem. Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać.

Widziałem, że się rumieni. wstałem  i ją przytuliłem.

One są  przepiękne, a w szczególności taki jeden. Chciałbym pokazać go chłopakom.

-No dobrze, ale obiecaj, że juz nigdy nie przeczytasz niczego mojego bez mojej wiedzy.

-Dobrze, jeszcze raz Cię przepraszam. Może chgodźmy... ale zaraz, zaraz. Coś chciałaś powiedzieć, a ja ci przerwałem co to takiego?

Zobaczyłem, że spięła się gdy ją o to zapytałem.

-Tylko szczerze okeej?

-Chciałam Ci powiedzieć, że to był najlepszy pocałunek w moim życiu i, że całujesz per-fect.

 Ledwo się powstrzymałem, żeby nie zacząć skakać z radości. Spojrzałem w jej piękne oczy, a ona w moje. Chciałem jeszcze raz sprawić, by nasze usta się złączyły, ale nie wiedziałam czy ona tego chce.Już miałem to zrobić, ale zadzwonił telefon. Niestety mój.

                   ***Oczami Nicole***

Dobrze, że zadzwonił jego telefon. Jestem jego fanką i chciałam tego pacałunku. Jednak on napewno nie. Nie chciałam znowu cierpieć. Byliśmy przyjaciółmi, a ja go kochałam jako idola. A on mnie jako fankę i jako prezyjaciółkę. Postanowiłam niczego nie psuć.

-Już wyjeżdżamy od Nicoli. Louis wiem, że to Niall kazał  Ci zadzwonić, bo nie może doczekać się zakupów, powiedz mu, że będziemy za jakieś 40 minut.

Rozłączył się i znów spojrzał w moje oczy. Patrzyłam w jego zielone tęczówki, ale nie mogłam tego spieprzyć. 

-Chodźmy Harry. Niall się nie cierpliwi.

-Masz racje piękna.

-Ja nie jestem...

-JESTEŚ! Zrozum to, albo już nigdy się do Ciebie nie odezwę. Aha i jeszcze jedno wzięłaś ciuchy na 3 dni?

-Tak,ale ja nie zostanę...

-Zostaniesz. Daj mi torbę śliczna, pomogę Ci trochę.

Podałam mu torbę i wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do sklepu, oczywiście dla Nialla. Kupiliśmy żelki, chipsy, colę, ciasteczka i inne przekąski.

-NO nareszcie są nasi zakochańce. Już myśleliśmy, że...

-No to jest już ten obiad? Przerwałam  Louisowi.

-Czy Niall zjadł?

-Jeszcze nie zjadłem, ale jak się nie pospieszycie to zjem!

usłyszeliśmy głos wydobywający się z kuchni. Uśmiechnęliśmy się i posliśmy do stołu.

                 ***Oczami Harrego***
Po obiedzie postanowiłem pokazać jej pokój, w którym będzie nocowała. Wolałbym oczywiście, aby spała razem ze mną, ale niestety.Może kiedyś tak będzie, ale narazie nioe mogę spierdzielić tego jak jest teraz. Miałem wrażenie, że zapomniała o Krystianie i bardzo się z tego cieszyłem. Oczywiście przy rozpakowywaniu jeszcze marudziła, że będzie tylko kłopotem i, że może wrócić do domu.

                  *** Oczami Nicole***
Zapowieadało się zajebiście. Zawsze chciałam ich poznać, a co dopiero mieszkać z nimi chociaż na 3 dni.Miałam tylko nadzieję, że nie będą mieli przeze mnie kłopotów.
Wróciliśmy na dół, achłopaki na nas dziwnie patrzyli.
-uuu co tam robiliście?- spytał Louis, ruszając przy tym znacząco brwiami.
-My? NIic takiego. Po prostu rozpakowywałam swoje rzeczy, ponieważ mam zostać na 3 dni.
-Jasnee.-powiedzieli wszyscy.
-No tak.-teraz powiedzial HArry też nie bardzo mając ochotę na to udawanie.
-To dlaczego masz rozpięty rozporek Haroldzie- spytał, a ja automatycznie spojrzałam na jego spodnie. Faktycznie miał rozpięty rozprek. Chłopaki zaczęli się śmiać i układali historie na temat naszego zajęcia w pokoju. W końcu postanowiliśmy obejrzeć film. Usiadłam pomiędzy Niallem, a Louisem, aby nie było podejrzeń.Film był naprawdę straszny i przez pierwszą połowę siedziałam wtulona w irlandczyka. Niestety poszedł do kuchni, a ja wtuliłam się w marchewe, który buczał mi do ucha w najstraszniejszych momentach. Gdy film się skończył postanowiliśmy zagrać w butelkę, ale tylko na wyzwania. Lou kręcił pierwszy i wypadło na Liama. Kazał mu dotknąć łyżkę, a ja nie zgodziałm się i podsunęłam mu inne zadanie. Ten oczywiście się zgodził. I już za chwilę Liaś uciekał przed Zaynem, bo rozczochrał mu włosy. Lou nie musiał długo czekać na zemstę ze strony Liama, bo już za chwilę uciekał przed Niallem z jego kanapką. Następnie ja uciekałam przed Louisem z jego marchewkami. Schowałam się za Harrym, a on stanął w mojej obronie i zaczął udawaną bitwę z pasiastym.
Zostałam na kanapie sama z Liamem, bo Niall z Zaynem poszli do kuchni.
-No nie gniewaj się Liaś za tą fryzurę. Przepraszam. Nie chciałam, żebyś dotykał łyżek.
-Jeden buziak i po sprawie.-Dałam mu buziaka, ale on chciał jeszcze jednego, bo ten był "próbny".
-Oh Liaś, jakbyś nie był taki słodki to bym Ci nie dała drugiegi, ale nie umiem wam odmawiać.-Dałam mu buziaka, a w tym czasie chłopaki wrócili z kuchni.
-Hazza Liam uwiudł Ci dziewczynę!-krzyknęli, a Louis  z Harry od razu pojawili się w  salonie.
-COOO!? Nicol czy to prawda?
***Oczami Harrego***
Oni naprawdę wierzyli w to, że jesteśmy razem. To było zabawne, ale nie teraz. Już nam się to znudziło. Wolałbym, żeby tak było naprawdę.Ona podeszła i szepnęła mi do ucha" nieźle nam idzie, ale chyba czas to zakończyć". Wyglądało to tak jakby całowała mnie w szyję. Była w tym nieziemska. Jej oddech sprawiał, że byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
-Oj Harry, przecież wiesz, że kocham tylko Ciebie.-Jak to powiedziała zaśmiałem się, bo zobaczyłem miny chłopaków.
-Wybaczam Ci, ale następnym razem już nie będzie tak łatwo. Nic  Ci nie pomoże.
-Kochanie chodźmy do Ciebie.-powiedziała i wzięła mnie za rękę.
-OOO Nicol czym masz zamiar go przekupić tym razem?!- krzyknęli chłopaki,a my już byliśmy u góry.
-Słuchaj Harry. Co z tym robimy?-zapytała już w moim pokoju.
-Nie wiem. Jak chcesz możemy powiedzieć.
-Może powiedzmy im prawdę, bo rozumiem, że udawanie pary z takim czymś jak ja...
-Nie kończ, bo mnie zdenerwujesz.Powtarzam Ci poraz ostatni, że jesteś piękną dziewczyną. I w środku i na zewnątrz. Jeżeli temu zaprzeczysz to nawet prawdziwy pocałunek w szyje Ci nie pomoże.
-No dobra, dobra. Powiemy im prawdę, ale zanim to zrobimy to się zabawimy.
-Okeej, ale jak?- Nie chciałem tego przerywać, ale skoro ona już nie chce to nie będe jej prosił.
***Oczami Harrego***
On niewiedział o jaką zabawę mu chodzi, ale ja bardzo dobrze wiedziałam co chcę robić. KAzałam mu zamknąć drzwi,a  ten wykonał moją prośbę. Wtedy mogłam zacząć.
-Ohh Harry! Tak mi doobrze! Ohh HArry! Mocniej!- krzyczałam, a ten się śmiał. Jednak nie musiałam czekać długo na to żeby to on przejął kontrolę.
-Nicole jesteś w tym najlepsza! Kocham Cię!-krzyczeliśmy tak jeszcze 15 minut.
-Dzewczyno jesteś genialna. Nawet nie wiedziałem, że dziewczyny mogą być takie..-nie wiedziałem jak jej to powiedzieć, bo była odważna, ale wrażliwa.
-Zboczona? Tak wiem, powtarzano mi to kilka razy.
-Tak , a kto?-spytałem zaintrygowany . Prawde mówiąc zaskoczyła mnie jej bezpośredniość.
-Przyjaciele. Wiem, że to dziwne, że ich mam, ale oni są w porządku. Krystian o tym nie wie, bo chodzi do b, a ja do a.
-No wiesz jestem zazdrosny! FOCH !-krzyknęłem i wyszedłem z pokoju kierując się na dół.Ona natomiast została. Przecież mieliśmy powiedzieć chłopakom prawde. Może i dobrze, że jeszcze będziemy udawać
-OOO Harry! Oczym rozmawialiście !?- zakpił sobie Zayn, a Niall jeszcze bardziej zaczął się śmiać. Nie wiedziałem co mam im powiedzieć. Nie miałem pojęcia czy mam im powiedzieć prawdę
-No... yyy... myyy..nooo. teeee... rozmawialiśmy..... oo..
-Chłopaki dajcie mu spokój jest zmęczony!-krzyknęła Nicol wchodząc do pokoju. Nareszcie krzyknęłem w duchu.
-No dobra, dobra nic nie zrobimy twojemu koteczkowi.-powiedział Liam. Popatrzyłem na nią i postanowiliśmy powiedzieć im prawdę. Nie chcieli nam uwierzyć zwłaszcza po tym jak usłyszeli te nasze odgłosy z mojego pokoju. W końcu uwierzyli, a ja postanowiłem przeczytać chłopakom ten wspaniały wiersz.
-Chłopaki mam dla was niespodzinkę. Jak byliśmy u Nicol znalazłem tam notes z wierszami, wszystkie są  wspaniałe, ale jeden szczególnie. Nie dość, że pisała go zajebista osoba to jest jeszcze o zajebistych chłopakach.-Przeczytalem im ten wiersz. Oczywiście byli zachwyceni. Ona natomiast zarumieniła się, ale my tylko podeszliśmy do niej i pocałowaliśmy ją.
***Oczami Nicol***
Nie przeiwdziałam ego, że tak na to zareagują. Było to bardzo miłe.
-To co teraz robimy-spytałam.
-Nie chce Ci o tym przypominać, ale może wymyślimy zemstę co?-powiedział, a po moim policzku pojawiły się łzy.
-Przepraszam, ja nie chciałem, żebyś płakała. Wydaję mi się tylko, że jak zrobisz to szybciej to szybciej o tej suce i tym chuju.
-Nie masz za co przepraszać. Masz rację wymyślmy zemstę, a ja obiecuję, że nie będę przez niego płakać.
-To jak się na nim zemścimy-spytał Louis.
-Ja mam plan-odezwał się Daddy, a wszyscy skierowali swoje głowy na niego.-Zaczniesz go olewać i wzbudzać w nim zazdrość. Sprawę nam ułatwia to, ąe ta Sandra najbardziej z nas lubi Harrego. Będziecie dalej udawali parę, on się wkurzy, a ona będzie zazdrosna. Pójdzie wam dobrze, bo już trenowaliście.
-Liam ty naprawdę jesteś niegrzeczny!-krzyknęli wszyscy.-Co jest Nicka nie cieszysz się?-znowu się rozpłakałam.
-Ej śliczna obiecałaś.
-Harry to nie przez niego to przez was.
-Jak to przez nas!? Co my Ci zrobiliśmy!?-krzyknął Niall.
-Chodzi o to, że ja się przez 3 lata modliłam, żeby z wami porozmawiać, a teraz wy chcecie mi pomagać.Nie potrafię żądać od was tak wiele.
-Nie płacz-teraz powiedział Zayn.- my z przyjemnością Ci pomożemy, bo jesteś naszą przyjaciółką. Dzięki tobie wiemy, że mamy zajebistych fanów. Zawsze to wiedzieliśmy, ale dzięki tobie jeszcze bardziej.
-No właśnie. Zayn ma racje. Skoro tyle czekałaś to pozwól nam się tobą zaopiekować.
-Ale wy naprawde nie rozumiecie!? Jesteście dla mnie najważniejszymi osobami w życiu ! Ważniejszymi od rodziców. Nie chcę, aby pojawiły się w gazetach takie artukuły jak "Czy One Direction postanowiło zlitować się nad grubą dziewczyną?", albo " One Direction postanowiło udawać przyjaciół bogatej dziewczyny, aby dopchać swoje kieszenie.
-Obiecuję Ci, że nigdy tak nie będzie. Nawet jak będzie to my się tym nie przejmujemy. Teraz lepiej powiedz gdzie go możemy spotkać.
-O kurwa, ja mam jutro zakończenie roku! Ona tam będzie więc tam.
-No to Harry szykuję sobie na jutro eleganckie ciuchy, a Nicka jedzie po strój galowy.-powiedział Lou
-Nie trzeba mam go tutaj.A ty Harry nie musisz jechać.
-Nie musze, ale chcę. - powiedział i przytuliliśmy się wszyscy. Te czulości przerwał nam mój telefon.
-To Krystian-powiedziałam i zacisnęłam oczy tak, aby się nie rozpłakać.
-Daj mi ten telefon, ja odbiorę.-powiedział Harry, aja zaprzeczyłam.
-Daj mu ten telefon! A ty Harry weź na głośno mówiący.-krzyknął Zayn, a ja posłusznie podałam telefon Hazzie. Nie spodziewałam się tego co za chwilę miałam usłyszeć. Wiedzieła, że jest chamski, ale żeby, aż tak.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Miłego czytania dla tych, którzy to czytają.
Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba będzie zadowolona.