sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 11


Zdecydowałem się przełamać i zadzwonić do Louisa. Odebrał po 2 sygnałach.

- Cześć Louis. Nie wiesz gdzie jest Nicole, bo chciałem ją przeprosić?

- Jest w szptalu. Jesteśmy przy niej i ty też powinieneś.

Gdy wypowiedział te słowa telefon wypadł mi z ręki.  Wsiadłem do auta i chciałem ruszać, ale nie wiedziałem w jakim szpitalu leży dziwczyna. Już sięgałem  po telefon, gdy nagle dostałem sms od louisa z nazwą szpitala. Bez zastanowienia zwróciłem i skierowałem się pod podany adres. Gdy do niego wpadłem od razu pobiegłem do recepcji, aby zapytać się gdzie leży najważniejsza osoba mojego zycia.  Pielęgniarka podała mi numer sali- 69. Nie miałem ochoty na śmiech. Szybko pobiegłem do sali i zobaczyłem chłopaków siedzących przy jej łóżku.  Zastanawiałem się co mam jej powiedzieć i nic nie przychodziło mi do głowy Postanowiłem jednak wejść.

*** oczami Nicole ***

Rozmawiałam z chłopakami, bo to było tylko omdlenie. Nagle do sali wszedł Harry. Chłopakom powiedziałam prawde a jemu? Nie moge tego zrobić. Przecież on kocha inną. Chłopaki i tak nie wiedzą całej prawdy. Wiedzą tylko o podsłuchanej rozmowie, a nie o tasiemcu. Lekarzom nie pozwoliłam wykonać badań, bo powiedziałam, że to omdlenie było spowodowane nieprzespaną nocą i nerwami.  Chciałam porozmawiać z Harry'm, bo bardzo mi tego brakowało . Była 1 w nocy, a oni byli przy mnie. Byłam im za to bardzo wdzięczna. Nie mogłam rozmawiać z lokersem przy chłopakach, bo nie zamierzałam wyjawić mu swoich uczuć. Zayn chyba zorientował się, że chcę pobyć z Harry'm sam na sam i dlatego powiedział:

- Chłopaki, poczekajmy na zewnątrz.

Chłopaki pokiwali głowami i wyszli z mojej sali. Harry niepewnie złapał mnie za rękę, a ja ją ścisnęłam. Tak bardzo brakowało mi jego dotyku.Bolało mnie tylko to, że nie patrzył mi w oczy.

- Harry. Przepraszam. Spójrz na mnie. Proszę.

Mówiłam, a po policzkach spływały mi łzy. On odwrócił głowę w moją stronę. Jego oczy były czerwone. Łzy spływały po jego polikach tak samo jak mi.
Patrzyliśmy sobie w oczy dopóki nie przerwał nam lekarz. Wszedł i zatrzymał się przy moim łóżku. Była 1 w nocy więc trochę mnie to zdziwiło. Zapytał się o moje samopoczucie, a następnie zwrócił sie do Hazzy.

-  Do południa przygotuję wypis dla pańskiej dziewczyny i bedzie mógł pan ją zabrać do domu.

- My jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Powiedziałam, by sprostować wypowiedź lekarza.

- Jak jeszcze nie jesteście parą, to wkrótce nią będziecie. Pasujecie do siebie.

Powiedział i wyszedł z sali. Razem z Harrye nie ukrywaliśmy swojego zdziwienia. Nagle on przerwał tą ciszę, ktora stopniowo zaczynała mnie denerwować.

- Nicole, wybaczysz mi? Ja cię bardzo przepraszam. Ja nie chciałem, żebyś przeze mnie tu trafiła.  Wiem, że to nie jest żadne usprawiedliwienie, ale ja się naprawdę o ciebie martwiłem.

Mowil spokojnie, ale co jakiś czas po jego poliku spływały łzy.

- Harry, nie płacz.  Nie warto.  I nie musisz mnie przepraszać. Jestem tutaj, bo...  Yyy... No bo... Ostatniej nocy nie spałam i zemdlałam z przemęczenia.

Odpowiedziałam mu.

- Jak nie chcesz to nie mów, mi nie musisz sie tłumaczyć, ale co się stało, że chciałaś urwać kontakt z nami?

- Harry, powiem ci to, ale jeszcze nie teraz.  W domu ci powiem jeśli będziesz chciał mnie kiedyś odwiedzić.

-  Oczywiście, że będę chciał i to zrobię.

-  Dobrze, ale może idź do domu, zaraz trzecia. Chłopaki siedzą na korytarzu też są zmęczeni. Jedźcie do domu.

- Ja tu zostaje. Pójdę powiedzieć chłopakom, żeby jechali i za chwilę wracam.

Zgodziłam się, a on wyszedł i za 2 minuty wrócił. Złapał mnie za reke a ja zasnelam.

*** oczami harrego ***

Siedziałem przy niej i trzymałem ją za rękę.  Była moim ideałem. Nigdy nie myślałem, że pokocham tak bardzo  dziewczyne. Miałem nadzieję, że nie będzie miała koszmarów. Na szczęście tak było. Nie wiem kiedy zasnąłem.

- Kocham Cię ale nie mogę ci tego powiedzieć. Wiem że kochasz kogoś innego Harry i dlatego dziękuję, że przyjechałeś do mnie i jesteś tu ze mną. Wiem, że jestem tchórzem, bo mówię ci to gdy śpisz i nic nie słyszysz.

Nie mogłem w to uwierzyć. To mówiła Nicole. Myślałem że to jakiś głupi żart, ale nie.  Moje największe życzenie sie spełniało się w tamtej chwili. Nie wiedziałem co robić choć każdej nocy wymyślałem scenariusze do takich sytuacji. Podniosłem głowę i spojrzałem na jej zapłakane oczy.  Nie mogłem  znieść tego widoku. Jej oczy były zapłakane tak jak nigdy.

*** oczami Nicole ***

Gdy zobaczyłam jak podnosi głowę chciałam, żeby mnie tam nie było. Wszędzie, tylko nie tam. Przecież on wszystko słyszał i mnie wyśmieje. On patrzył na mnie tymi swoimi oczkami, ktore tak bardzo kocham. Nagle wstał bez słowa i wyszedł z sali. To było jeszcze gorsze.  Chciałam umrzeć. Wszystko straciło sens. Wstałam z łóżka szpitalnego,  ubrałam się po czym wyszłam ze szpitala nie mówiąc nic lekarzowi.  Pojechałam do domu i pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki. Wzięłam żyletke. Sama wtedy nie wiedziałam czy chcę się zabić. Chciałam tylko żeby był przy mnie Harry,  a jak tak nie było wszystko mi było obojętne. Zrobiłam kilka cięć tak, by utworzyły literę „H". Chcialam zabracee sie za „A" ale ktoś wszedł do mojej łazienki i zabrał mi żyletke. Nie był to kto inny jak Harry. Na szczęście obok miałam drugie narzędzie, więc dyskretnie wzięłam je do ręki.

- Nie płacz kochanie.  Ja cię przepraszam.  Tak bardzo Cię kocham, ze nie mogłem uwierzyć w to co słyszałem. Myślałem, że to sen.  Proszę, wybacz mi.  Ja cię kocham. Wyszedłem, żeby kupić ci kwiaty, ale zaraz wróciłem, bo pomyślałem, że nie wiesz jakie mam plany i co do ciebie czuję. Proszę, wybacz mi.

- harry co ty mowisz!? Przecież ty mnie nie kochasz. Ja ci tylko przeszkadzam, bo ty kochasz jakąś piękną dziewczynę co ma poczucie humoru, jest miła i ma tylko same zalety.
- nie wiem skąd to wiesz, ale tak kocham taką dziewczynę i ty nią jesteś.
- to niemożliwe. Przecież ja nie jestem...
- dla mnie jesteś całym światem. Zrozum. że ja cię kocham i nic tego nie zmieni. Wstań i odłóż to jebaną żyletke. - nie mogłam w to uwierzyć. To nie prawda to tylko sen. Wbiłam sobie żyletke jeszcze bardziej ale, się nie obudziłam.
To była prawda  Moje marzenie się spełniło. Może nie tak jak to sobie wyobrażałam, ale się spełniło.
- powiedziałem, żebyś wyrzuciła tą jebaną żyletke!!! -  krzyknął, a ja rzuciłam nią o ścianę. Wstał i podał mi rękę. Pomógł mi wtać, a następnie przemył mi rany wodą, która złagodziła ten okropny ból. Nakleił mi plaster, ale ja się nie cieszyłam. Pewnie myślicie, że jestem głupia, ale nie miałam humoru, bo nic nie mówił chłopak, którego kocham. Gdy już opatrzył mi rany spojrzał na mnie, a ja dostrzegłam łzy w jego oczach. Już drugi raz płaczę przeze mnie.  Czułam się tak okropnie jak nigdy.
- Harry, dlaczego płaczesz?
- Bo cię kocham!  Nie wiem co bym zrobił, gdyby ciebie zabrakło. Proszę wybacz mi.
- Harry nie mam ci czego wybaczac.  To raczej ja cie powinnam o to prosic. Prosze nie płacz, bo nie warto.  Chodzmy do pokoju.
-  Chodzmy i porozmawiajmy. -  powiedział i udaliśmy się do mojego pokoju.
*** oczami harrego ***
Nicole prosze wysluchaj tego co mam ci do powiedzenia.- powiedzialem gdy siedzielismy w jej  na lozku.- od chwili gdy cie pierwszy raz ujrzalem to sie zakochałem. Może to głupio zabrzmi ale ucieszylem sie jak opowiedzialas nam te historie o Krystianie i Sandrze. Pojawil sie wtedy promyk nadziei, że bedziemy razem. Okazalo to sie jednak trudniejsze bo balem ci sie tego powiedziec. Nie moge znieść myśli, że przeze mnie chciałaś się zabić Mam nadzieje, że to co mówiłaś rano to prawda i że dasz mi szanse.  Marzyłem o niej odkąd cie ujrzałem. Gdy wtedy nad jeziorem zadzwonili twoi rodzice myślałem ze mnie znienawidzisz i ze strace awojo szansę. Jednak ty nawet w talieje sytuacji potrafiłaś się roześmiać i nie przyjmować się tym. Gdy opowiadaliśmy przy ognisku swoje pierwsze razy cieszyłem się jak głupi wiedząc, że śmiejesz się ze mnie i mojej wymówki o pilocie. Nie wyobrażasz sobie jak bardzo cie kocham. Nigdy bym nie pomyślał, że kiedyś to nastąpi, ale się myliłem. Jesteś dla mnie wszystkim.  Dla ciebie mógłbym odejść z zespołu. Myslalem ze wiem co to milosc ale tak naprawdę dowiedziałem się wtedy, gdy Cię ujrzałem. Mogę odejść, ale nigdy o tobie nie zapomnne bo cie kocham. -  skonczylem mowic i spojrzalem na nią. Usmiechala sie a z jej poluczlow nadal plynely łzy. Mialem nadzieje ze szczescia.
-  harry nwm co powiedziec.  Zawsze o ty marzylam. Zawsze chcialam zeby ktoś mnie pokochal pomimo moich wad i mojej choroby.  O tobie moglam tylko marzyc. Nie chcę, abyś dochodził, bo wtedy moje życie straci sens. Tak bardzo bałam ci się tego powiedzieć, ale pozwól, że teraz to zrobie.  Kocham cie. - powiedziała, a ja nie moglem w to uwierzyć.
–-–––––––––––––––––
Przepraszam was za wszystkie błedy, ale opowiadanie pisze na telefonie i kopiuję na bloga bez przypisywania na komputer.
Cdn.... .
Miłego czytanka ;**

7 komentarzy:

  1. Znaczki ci się pozmieniały ;D Super ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, ale piszę na telefonie i nie zawsze nad tym "panuję". A tak wgl to Cię Kochaaam !!

      Usuń
    2. Ojej *_* Dlaczego?? ;*

      Usuń
    3. No bo dzięki tobi, wiem że to co robie się komuś podoba. :** Dziękuję

      Usuń
  2. Rozdział nawet spoko, tylko mam prośbę. Czy mogłabyś zwracać uwagę na ortografię, bo w niektórych momentach nie wiadomo, co to za wyraz? A tak poza tym to świetne ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. A JA ..... ja tez KOCHAM tego blloga i CIEBIE <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo, Ja Ciebie też <33
      Dzięki waszym komentarzom i WAM chcę mi się żyć, bo ostatnio nie jest najlepiej. Dziękuję ;**

      Usuń