piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 12


 Przybliżyłem się do niej i nasze usta złączyły się w pocałunku. W pocałunku, ktory był najlepszy w moim życiu . Chciałem, by ta chwila trwała wiecznie. Nagle do pokoju wpadli chlopaki . My Oderwalśmy się od siebie, a oni zaczeli się śmiać.
- no nareszcie jestescie razem. Juz nie moglem sie doczekac! -  krzyknął Niall, a my jeszcze bardziej sie roześmieliśmy.
- oni napewno nie są razem. Nicole zaraz powie ze hazze ukąsił wąż, a ona chciala wyssac jad, żeby mu sie nic nie stalo.  Nie pamietacie jak było u nas?  My tylko rozmawiamy- powiedzial a na jego twarzy przez cały czas byl usmiech. Spojrzałem na Nicole i zobaczyłem, że ją też to rozśmieszyło. W sercu poczułem takie cieplo jak nigdy.
- A Harryci powiedzial, że to ja byłem tym wezeme? -  spytal Louis i jeszcze raz wszyscy sie rozesmielismy.
- co dzisiaj robimy bo jest dopiero poludnie? Spytalem.
*** oczami nicole ***
Na pytanie juz sie nie zasmialismyy bo bylo normalne.
- moze ppjedziemy na basen? -  zaproponowalam ale od razu tego pozaloalam.  Przeciez sie cielam i od chloru bedzie mnie pieklo jal chuj. -  albo nie.
- To jest dobry pomysl ale bedą cie bolaly rany mloda. A tego bym nie chcial.-powiezial niall.
- no wlasnie Nicole nigdzie nie jedziemy!  Przeciez by ciee bolalo albo wdaloby sie zakazenie i wtedy
- Harry! Przeciez poprawilam sie chwile po tym jak to zaproponowalam.- powiedzialam szybko przerywakoc hazie zeby nie panikowal dalej.
- jednak to prawda ze zakochany nie jest sobą. Kiedys bys tak sie nie martwil.-powiedzial liam.
- no i dobrze.
- chlopaki spokoj.- uciszyl ich niall za co bylam mu bardzo wdzieczna.- Nicole mozemy porozmawiac na osobnosci?
- oczywiscie.  Chodzmy do innego pokoju. Wy tu macue zostac a my araz przyjdziemy.
- ale nicole...
- harry nie przeginaj.  Ona kocha tylko ciebie- dodal niall i wyszlismy z pokoju. Weszlismy do sypialni moich rodzicow i usiedlismy na lozku. Nie bede ukrywala ze bardzo sie zdziwilam. Nie wiedzialam o co moze chodzic.
- o co chodzi niallerku?
- sluchaj nicole. Jestes moją przyjaciółka  i chcialbym abys mi doradzila w pewnej waznej sprawie.
- uuu niall sie chyba zakochal.
- nie tu cnie chodzi o dziewczyne. -  powiedzial a ja jeszcze bardziej sie zagubilam.. -  chodzi o to, że e jank weszlismy do twojego domu dzisiaj poszedlem szybko do kuchni zeby cos zjesc. Bardzo lubie serek topiony i znalazlem go w lodowce. Byl tam z szynko i z czosnkiem. I chodzi o to ze nie wiem ktory wybrac.
- jezuuu niaal! Myslalam ze tu chodzi o cos powaznego a ty nie wiesz jali serek wybrac na kanapke?  Zrob sobie z tym i z tym.
- a no tak. Dziekuje nicole. Jestes prawdziwa przyjaciolka. Nigdy ci tego nie zapomne. KOCHAM CI臉 NICOLE!!!!! Upss.   Mam nazieje ze harry tego nie slyszal.
- dobra chod juz glupku bo nie zdozysz zjesc. Idz na dol a ja ide do i swojwgo pokoju. -  powiedzialam i wyszlismy.  Ja poszlam do pokoju obok gdzie byli chlopaki a niall poszed do kuchni.
Gdy weszlam do pokoju zobaczylam jak wszyscy sie smieją ,  wszyscy oprócz hazzy. Zrobilo mi sie smutno, bo domyslalam sie to przeze mnie. Postanowilam zalagodzic calom sytuacje i pocalowalam go na co od razu sie rozchmurzyl. Chlopaki zaczeli gwizdac jak to oni. Nawet nie zauwazylam kiedy wrocil niall. Po chwili zakonczylam pocalunek z harrym i zapytalam nialla czy jest mu lepiej.
- Nicole jesyes prawdziwo przyjaciółką . Nie wiem co bym bez ciebie zrobil. -  odpowiedzial a ja zaczelam sie smiac. W koncu dziekowal mi za to bo pomoglam mu wybrac serek do kabapki. Chlopaki w dalszym ciogu nie wiedzieli o co chodzi. Postanowilam im noc nie mowic.
- To co moze pojedziemy do nas? -  spytal liam nco wszyscy przytaknelismy.
*** oczami harrego ***
Bylem taki szczesliwy jak nigdy dotąd . Nie moglem uwierzyc ze nicole tez mnie kocha. Wkurzylem sie gdy Niall poszedl z nią do innego pokoju. Postanowilem jednak nie dac nic po sobie poznac ale chyba nie za dobrze mi to wyszlo bo. Nicole gdy przyszla od razu mnie pocalowala. Nie powiem, że e mi się nie podobało.
Gdy przyjechalismy do nas byla dopiero 14. Postanowiłem ze cos upichce i sie odpreze. Poszedlem do kuchni.Za chwile przyszla do mnie moja dziewczyna. Nie.  Przeciez ona nie jest moją dziewczyną . Zresztą sam nie wiem. Muszę się zapytać . Chciala ni pomoc wiec sie nie sprzeciwialem. Założyliśmy fartuszki i zczelismy przygotowywanie obiadu. W pewnym momencie czauwazylem ze Nicole schudla. Nie o kilo, tylko o kilka kilogeamow.  Wiem jak ona bardzo sie tym przejmuje i martwie sie o nią. Mam nadzieje ze nie zrobila nic głupiego. Kocham ja i nie pozwole zeby jej sie cos stalo.
- Niall !!!- zawolala nicole a ten blysjawicznie zjawil sie w kuchni.
- co chcialas nicole? - spytal. Przyznam ze tez mnie to zaciekawilo.
- nakryj do stolu. Migusiem.- powiedziala i zacela sie smiac. - nie niall.  Dla pieciu osib.  Ja zjadlam przed chwil膮 . -  powiedziala zerkajoc przy tym na mnie jakby chciala zebym to potwierdzil. Ja jednak nie mialem takirgo zamiaru. Kazalem nialleeowi dostawic szosty talerz.  Zrobil to niepewnie. Nicole pewnie gp szantazuje. Ale i tak ją kocham.
Juz za chwile wszyscy siedzielismy przy stole zajadajoc obiad. Nicole nawet tego nie tknela. Co raz bardziej zaczynalem sie o nią martwic.
*** oczami Nicole ***
Nie chcialam nic zjesc bo wiedzialam zbedep wymiotowac. Wiedzialam ze chlopcy bedabaie martwoc a w hazza. Jednak chlopaki zmusili mnie r tego bym zjadla obiad.   Niepewnie i niechętnie ale to zrobilam. Zjadlam niecałe  pol talerza i juz mnie bralo na wymioty. Pobieglam szybko do lazienki. Slyszalam jak ida chlopcy i za chwile byli juz pod drzwiami lazienli harrego. Pierwszy wszedl wlasnie on a nastepnie wladowali sie wsyscy razem. Nawet nie mialam sily na nich spojrzeć . Poczulam ze ktos kleka przy mnie i obejmuje mnue ramienie.  Oczywiscie wiexor lto to byl .  Tak to byl Harry.  Bylam mu za to bardzo wdzieczna. Przez caly czas szeptal mi do,  ucha ze wsystko bedzie,, dobrze. Ja jednak się cieszylam.  To znaczylo ze tasiemiec rosnie i zaczol działać . Po niecalych 40 minutach wyszlam z lazienki podtrzymywana przez lokersa. Zaprowadzil mnie do swojej sypialni polozyl mbie w lozku.  Nie mialam sily protestowac.  Wszystko mnie bolalo. Chlopcy byli tacy opiekuńczy . Przynieśli mi herbate i kanapki. Na nie nie moglam patrzec. Wszyscybusoedli kolo mnie i przyglodali sie mi prze jakis czas.
- Mozecie sie tak na mnie nie patrzeć ? To juz mnie denerwuje.
- nie denerwuj sie to nie wskazane w twoim stanie.- powiedzial liam
- liam co ty pieprzysz.? W jakim stanie? Przeciez to tylko niestrawnosc. - powiedzialam kompletnie zdezorientowana.
- nicole posluchaj. Razem z chlopakami myslimy ze... No... Ten no...
- noco do cholery!? - spytalam juz cala podirytowana.
- Harry bedziesz tatą !!!-kryknol louos na co harry i ja wyplulismy herbate którą popijalismy. Spojrzalam na niego a on na mnie.
- chlopaki,  ja nie jestem w ciozy. A jal nawet tak to nie byloby to dziecko harrego.
- to kogo!? - zapytali wsyscy.
- nikogo! To jest tylko niestrawnoac a nir ciąża. Wiem ze jestem  duza ale nie nose w sobie jeszcze dziecka.
-właśnie chłopaki. Jesli nicole jest w ciąży to nie jest to moje dziecko. - Jak on mógl tak powiedzie膰. Przeciez go kocham. Nie rozumiem jak on mogl pomyslec ze jestem w ciąży skoro kilka godzin wczesniej wyznalam mu milosc. Nie rozumialam tego pomimo ze bardzo sie starałam. Wybieglam z pokoju pomimo bólu który przeszywal cale moje ciało. Bylam juz przy drzwiach gdy dogonili mnie chlopaki. Cos mowili ale nie zwracalam na to uwagi. Chcialam ubrac buty gdy harry wziol mnie na rece. Bilam go po plecach ale on nic sobie z tego nie robił.
- pusc mnie! Slyszysz.!? Masz mnie natychmiast puscic bo...
-nicole daruj sobie. Kazdy wie ze mu nic nie zrobisz bo za bardzo go kochasz. - wtrocil louis. Harry mu podziekowal i zaniosl mbie tam skod przed chwila ucieklam. Polozyl mnie na lozlu i zamknol drzwi. Pomimo tego ze bylam wsciekla cieszylam sie zs jestesmy sami.
-przepraszam ze Pomyslalem ze jestes w ciozy. Wybacz mi prosze.  Przeciez wiesz ze cie kocham. Wiem ze nie powinienem ale to naprawde bylo mozliwe.
-harry mi nie chodzi o to ze pomyslales ze jestem w ciąży ale o to ze mi nie uwierzyles. Poczulam sie j dziwka cp chce nie wrobic w dziecko. Przeciez wieszcze cie kocham.
- przepraszam ja nie chcialem. Prosze wybacz mi. Ja cie kocham.
- juz dawno to zrobilam glupku. - powiedzialam i pocalowalam go.- musisz zrozumieć ze cie kocham i nic tego nie zmieni.
-Nicole dziekuje za to ze jestes. Wiem ze o tym wiesz ale cie kocham. Ty mnie tez. Wiec czy chcialabys... Znaczy czy my moglibyśmy ... No wiesz... Czy my jestesmy juz....
-jezu Harry! Oczywiscie ze tak! Kocham cie ty debilu.
- ja ciebie tez kocham sloneczko. - powiedzial i jeszcze bardziej sie do mnie przysunol. Jeszcze nigdy nie bylam z nim tak blisko.  No moze wredy gdy buegalismy po salonie i polozyl sie na mnie. Trraz tez to zrobil. Nie mialam zamiaru protestowac. Calowal mnie tak zachlannie ale jednak tak czule jak nikt mnie jeszcze nie calowal. Nic sie wtedy nie liczylo. Zjechal do mojej szyi na ktorej napewno bede miala mnostwo malinek. Bic sie nie liczylo. Ta chwila mogla trwac wiecznie. Wlozyl rece pod mojo kosEzulke aby sie jej pozbgc ale przeszkodzili nam chlopaki ktorzy wesli jal gdyby nigdy nic.  Widzialam po minie harrego ze nie byl zadowolony. Szybko oderwalismy sie od siebie. Po minie harrego dostrzec moznabylo ze nie byl zadowolony.
- Nicole masz goscia. Czeka na dole. - powiedzial liam. Spojrzalam na Hazze, który tez byl tym zaskoczony.
-ja goscia?  Nie pomyliliscie sie? Przyznajcie ze chcieloscie nam przerwac rozmowe.
-alez skąd ! Nigdy nie przerwalibysmy seksu na zgodę . To znaczy rozmowy. - powiedzial louos ktory za chwilw oberwal ode mnie poduszką . - ejj. To boli. A teraz idz sie przywitaj z kolegą . - dodal. Widzocznie mowili prawde. Wstalam z lozka i zeszlam na dol.   Nie moglam w to uwierzyc. Na kanapie chlopakow soedzial Tom. Byl moim przyjaciele z polski. Bardzo sie ucieszylam ze moge go zobaczyc. Wstal od razu gdy mnie zobaczył.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za wszystko ;**

2 komentarze: