*** oczami Nicole ***
Powstrzymywalam się by. Nie wybuchnąc śmiechem. Ledwo mi się udało. Harry był prestraszony widziałam to w jego oczach.
- No tato chciałeś porozmawiać, więc chodzmy na dół.-powiedziałam.
Zeszlismy na dół w milczeniu. Usiadłam z Harrym na kanapie, a moi rodzice na fotelach obok.
- Nicole, może przedstawisz nam swojego..... Kolegę.? - zapytała moja mama. Jeszcze nigdy nie wiedzialam moich rodziców tak zdezorientowanych. Nie wiedzieli jak mają się zachować, a ja się świetnie bawiłam. Przez poronienie mamy jeszcze bardziej się od nich oddaliłam i nie mialam z tego powodu wyrzutów sumienia.
- Oczywiscie. Mamo, tato, to jest Harry. Harry to moi rodzice. - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ten z tego zespołu, który tak wielbisz? - zapytał mój tata.
- Tak, jestem w boys bandzie, którego państwa córka jwst najlepszą fanką. - powiedzial Harry uśmiechając się. Po rozmawialiśmy trochę o tym jak się poznaliśmy itd. Kochałam moich rodziców, ale miałam tego dosyć. Udało mi się zakończyć rozmowę i poszliśmy do mojego pokoju.
- Nicole, a tak w ogóle to co ty zamierzasz studiować?-Zapytał
- Jezu Harry! Zapomniałam z tego wszystkiego, że musze wysłać papiery. Zostały mi tylko... Hmmm... Dzisiaj jest 28 tak? No to zostały mi 2 dni. Muszę wyslac je dzisiaj. Kuźwa gdzie ja je położyłam.? Aha! Już wiem!
- Kochanie, czy ty mówisz do siebie, czy jednak do mnie?
- oj Harry, Harry. Bardzo zabawne. Ha ha ha - powiedziałam z ironią.
- Dobra dawaj te papiery. Zaraz je sprawdzimy i pojedziemy wysłać? Co ty na to?
- Dziękuję. Super pomysł. - powiedziałam zadowolona.
Wyciągnęłam podanie do Collegu. Chciałam studiować prawo. To było moje marzenie od kilku lat. Siedzialam przy biurku przeglądając papiery. Harry stał za mną i patrzył na nie przez moje ramię.
- Nicole! Dlaczego nam nie powiedziałaś o swoich urodzinach? Przecież miałaś je 7 dni temu, a my nawet nie założyliśmy Ci życzeń. A co dopiero prezent.
- oj kochanie. Nie złość się. Dostalam od was prezent, który jest naaaajlepszy na całym świecie. *** oczami harrego ***
Ale kiepsko wyszlo z tymi urodzinami. Jeszcze oskemnastka.
- No ale moglas nam powiedzieć. Przecież stalas się już pełnoletnia. Musimy to uczcić. Zbieraj się. Jedziemy do chlopakow. Na pewno są w domu. Po drodze zajedziemy na pocztę wysłac dokumenty. Dobrze moja sędzino?
- Dobrze mój.... Hmmm... Jakby cie tu nazwać.? - mowila Nicole udając, że bardzo się nad tym zastanawia.
- Nicole, chodzmy już.
- No ok. Już idziemy. - powiedziała.
Zeszlismy na dół, Nicole pożegnała się z rodzicami i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków i mojego. Po 20 minutach byliśmy na poczcie. A po kolejnych w domu.
Dobrze, że miałem klucze od domu, bo drzwi były zamknięte. Weszliśmy do środka. Nikogo nie było na dole. Pewnie jeszcze śpią. Dochodziła 12,więc Liam powinien niedługo wstać. I tak było. Nie minęło 15 minut i do kuchni wszedł Liam z Niallem. Przywitaliśmy się z nimi po czym zabraliśmy się za jedzenie kanapek przygotowanych przeze mnie i moją dziewczynę. Oczywiscie ona nie jadła. Wmówiła chłopakom, że jadla za nim przyszli. Oni uwierzyli, ale ja znałem prawdę. Nie wiem co się z nią dzieje. Przecież jest piękna. Nir musi się odchudzać. Kocham ją za charakter, a nie za wygląd. Martwię się, że może to się źle skończyć.
Gdy Niall już nie miał siły jeść zeszli na dół Louis z Zaynem. Oni również przywitali się i zasiadli do stołu. Nicole do robiła kanapek. Gdy już wszyscy byli najedzeni było w pół do trzynastej.
- Chłopaki muszę wam coś powiedzieć.- zacząłem. - Dzień po premierze naszego filmu, czyli 8 dni temu Nicola miała urodziny. Kończyła 18 i nic nam nie powiedziała.
- Nicole! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz!? Dlacego nam nie powiedziałaś!? Nawet nie założyliśmy Ci życzeń! A co dopiero prezent! - wrzucał z siebie irlandczyk.
- Ej, Niall. Spokojnie, nic się nie stało. Daliście mi najlepszy prezent w życiu. Wiecie ile dziewczyn chciałoby być na moim miejscu? - mowila Nicole.
- No niech Ci będzie, ale żeby mi to bylo ostatni raz. Pamiętaj! - powiedzial Zayn.
- Dobrze, dobrze.
*** oczami Nicole ***
Powstrzymywalam się od smiechu. Nie myślałam, że chlopaki będą się tak tym przejmować. Usiedlismy na kanapie w pokoju dziennym chłopaków.
- No dobra Nicole. Miałaś urodziny, więc wybieraj film. Możesz nawet jakiś romantyczny. Przeżyjemy. - powiedział Zayn. Zastanawiałam się co mam wybrać.
- No ok. Wybieram Toy Story. - powiedziałam po czym spojrzałam na Liama, który za chwilę przytulał się do mnie.
- Ej Liam już wystarczy. - szepnęłam próbując zaczerpnąć powietrza. Puścił mnie poszedł włożyć płytę do otwarzacza DVD. Blondyn oczywiście przyniósł pełno przekąsek. Ja nie mialam zamiaru na nie patrzeć, a co dopiero jeść. Już za chwilę wszyscy oglądaliśmy bajkę uwielbianą przez Liama.
Louis cały czas był nieobecny. Nie wiedziałam co się z nim dzieje. Postanowiłam mu pomóc.
- Louis, możemy porozmawiać.? - zapytałam pod koniec bajki. Wszyscy się na mnie spojrzeli nie wiedząc o co chodzi.
- Jasne młoda. Chodźmy do mojego pokoju. - powiedział, ale niezbyt zainteresowany.
Po chwili byliśmy u niego. Usiadł na łóżku. Usiadłam na przeciwko niego.
- Louis, co się dzieje? Jesteś taki nieobecny od samego rana.
- Nic się nie dzieje mała. Po prostu nie mam humoru. - próbował się wykręcić, ale ja wiedziałam, że mu się to nie uda.
- No i właśnie o to mi chodzi. Nie masz humoru. Czy to nie jest dziwne? Przecież ty zawsze masz humor i dobrze o tym wiesz. Co cię męczy? Nikomu nie powiem.
- No bo... Ja... Noo. Ja się zakochałem.
===============
Heej! Przepraszam za opóźnienie. Mam nadzieję, że się spodoba. Mi ogólnie ten rozdział nie przypadł do gustu.