wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 17

Oderwalismy się od siebie jak oparzeni.
*** oczami Nicole ***
Powstrzymywalam się by. Nie wybuchnąc śmiechem. Ledwo mi się udało. Harry był prestraszony widziałam to w jego oczach.
- No tato chciałeś porozmawiać, więc chodzmy na dół.-powiedziałam.
Zeszlismy na dół w milczeniu. Usiadłam z Harrym na kanapie, a moi rodzice na fotelach obok.
- Nicole, może przedstawisz nam swojego..... Kolegę.? - zapytała moja mama. Jeszcze nigdy nie wiedzialam moich rodziców tak zdezorientowanych. Nie wiedzieli jak mają się zachować, a ja się świetnie bawiłam. Przez poronienie mamy jeszcze bardziej się od nich oddaliłam i nie mialam z tego powodu wyrzutów sumienia.
- Oczywiscie. Mamo, tato, to jest Harry. Harry to moi rodzice. -  powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Ten z tego zespołu, który tak wielbisz? - zapytał mój tata.
- Tak, jestem w boys bandzie, którego państwa córka jwst najlepszą fanką. - powiedzial Harry uśmiechając się. Po rozmawialiśmy trochę o tym jak się poznaliśmy itd. Kochałam moich rodziców, ale miałam tego dosyć. Udało mi się zakończyć rozmowę i poszliśmy do mojego pokoju.
- Nicole, a tak w ogóle to co ty zamierzasz studiować?-Zapytał
- Jezu Harry!  Zapomniałam z tego wszystkiego, że musze wysłać papiery. Zostały mi tylko... Hmmm... Dzisiaj jest 28 tak? No to zostały mi 2 dni. Muszę wyslac je dzisiaj. Kuźwa gdzie ja je położyłam.? Aha!  Już wiem!
- Kochanie, czy ty mówisz do siebie, czy jednak do mnie?
- oj Harry, Harry. Bardzo zabawne. Ha ha ha - powiedziałam z ironią.
- Dobra dawaj te papiery. Zaraz je sprawdzimy i pojedziemy wysłać? Co ty na to?
- Dziękuję. Super pomysł. - powiedziałam zadowolona.
Wyciągnęłam podanie do Collegu. Chciałam studiować prawo. To było moje marzenie od kilku lat. Siedzialam przy biurku przeglądając papiery. Harry stał za mną i patrzył na nie przez moje ramię.
- Nicole! Dlaczego nam nie powiedziałaś o swoich urodzinach? Przecież miałaś je 7 dni temu, a my nawet nie założyliśmy Ci życzeń. A co dopiero prezent.
- oj kochanie. Nie złość się. Dostalam od was prezent, który jest naaaajlepszy na całym świecie. *** oczami harrego ***
Ale kiepsko wyszlo z tymi urodzinami. Jeszcze oskemnastka.
- No ale moglas nam powiedzieć. Przecież stalas się już pełnoletnia. Musimy to uczcić. Zbieraj się. Jedziemy do chlopakow. Na pewno są w domu. Po drodze zajedziemy na pocztę wysłac dokumenty. Dobrze moja sędzino?
- Dobrze mój.... Hmmm... Jakby cie tu nazwać.? - mowila Nicole udając, że bardzo się nad tym zastanawia.
- Nicole, chodzmy już.
- No ok. Już idziemy. - powiedziała.
Zeszlismy na dół,  Nicole pożegnała się z rodzicami i ruszyliśmy w stronę domu chłopaków i mojego. Po 20 minutach byliśmy na poczcie. A po kolejnych w domu.
Dobrze, że miałem klucze od domu, bo drzwi były zamknięte. Weszliśmy do środka. Nikogo nie było na dole. Pewnie jeszcze śpią. Dochodziła 12,więc Liam powinien niedługo wstać. I tak było. Nie minęło 15 minut i do kuchni wszedł Liam z Niallem. Przywitaliśmy się z nimi po czym zabraliśmy się za jedzenie kanapek przygotowanych przeze mnie i moją dziewczynę. Oczywiscie ona nie jadła. Wmówiła chłopakom, że jadla za nim przyszli. Oni uwierzyli, ale ja znałem prawdę. Nie wiem co się z nią dzieje. Przecież jest piękna. Nir musi się odchudzać. Kocham ją za charakter, a nie za wygląd. Martwię się, że może to się źle skończyć.
Gdy Niall już nie miał siły jeść zeszli na dół Louis z Zaynem. Oni również przywitali się i zasiadli do stołu. Nicole do robiła kanapek. Gdy już wszyscy byli najedzeni było w pół do trzynastej.
- Chłopaki muszę wam coś powiedzieć.- zacząłem. - Dzień po premierze naszego filmu, czyli 8 dni temu Nicola miała urodziny. Kończyła 18 i nic nam nie powiedziała.
- Nicole! Co ty sobie w ogóle wyobrażasz!? Dlacego nam nie powiedziałaś!? Nawet nie założyliśmy Ci życzeń! A co dopiero prezent! - wrzucał z siebie irlandczyk.
- Ej, Niall. Spokojnie, nic się nie stało. Daliście mi najlepszy prezent w życiu. Wiecie ile dziewczyn chciałoby być na moim miejscu? -  mowila Nicole.
- No niech Ci będzie, ale żeby mi to bylo ostatni raz. Pamiętaj! - powiedzial Zayn.
- Dobrze, dobrze.
*** oczami Nicole ***
Powstrzymywalam się od smiechu. Nie myślałam, że chlopaki będą się tak tym przejmować. Usiedlismy na kanapie w pokoju dziennym chłopaków.
- No dobra Nicole. Miałaś urodziny, więc wybieraj film. Możesz nawet jakiś romantyczny. Przeżyjemy. - powiedział Zayn. Zastanawiałam się co mam wybrać.
- No ok. Wybieram Toy Story. - powiedziałam po czym spojrzałam na Liama, który za chwilę przytulał się do mnie.
- Ej Liam już wystarczy. - szepnęłam próbując zaczerpnąć powietrza. Puścił mnie poszedł włożyć płytę do otwarzacza DVD. Blondyn oczywiście przyniósł pełno przekąsek. Ja nie mialam zamiaru na nie patrzeć, a co dopiero jeść. Już za chwilę wszyscy oglądaliśmy bajkę uwielbianą przez Liama.
Louis cały czas był nieobecny. Nie wiedziałam co się z nim dzieje. Postanowiłam mu pomóc.
- Louis, możemy porozmawiać.? - zapytałam pod koniec bajki. Wszyscy się na mnie spojrzeli nie wiedząc o co chodzi.
- Jasne młoda. Chodźmy do mojego pokoju. - powiedział, ale niezbyt zainteresowany.
Po chwili byliśmy u niego. Usiadł na łóżku. Usiadłam na przeciwko niego.
- Louis, co się dzieje? Jesteś taki nieobecny od samego rana.
- Nic się nie dzieje mała. Po prostu nie mam humoru. - próbował się wykręcić, ale ja wiedziałam, że mu się to nie uda.
- No i właśnie o to mi chodzi. Nie masz humoru. Czy to nie jest dziwne? Przecież ty zawsze masz humor i dobrze o tym wiesz. Co cię męczy? Nikomu nie powiem.
- No bo... Ja... Noo. Ja się zakochałem.
===============
Heej!  Przepraszam za opóźnienie. Mam nadzieję, że się spodoba. Mi ogólnie ten rozdział nie przypadł do gustu. 
Rozdział jest niestety bardzo krótki. Mam pomysł na dalsze rozdziały,  ale za nim do nich dojdę to musze coś wymyślić pomimo tego, że jest trudno.
 

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 16

Weszłam do łazienki i cwiczylam przez 30 minut. Nie chcialam siedzieć zbyt długo , by nie wzbudzać podejrzeń hazzy. Potem wzięłam szybki prysznic i zeszlo am do mojego chłopaka . Mmmm jak to pięknie brzmi. Trudno mi bedzie się do tego przyzwyczaić .
- No nareszcie jestes kochanie. Przygotowałem kolację . - powiedzial Harry kierując się do kuchni. Poszlam za nim. Na stole znajdowały się kanapki i płatki .
- Chciałem zrobić coś romantycznego, ale wiedzialem , że nie zjesz bo bedzie miało dużo kalorii.
- Oj Harry, Harry. Dziękuję . Tak jak obiecałam tak zjem. Jesli w ten sposób mam ci udowodnić , że Cię kocham. - powoedzialam mając nadzieję , że to mi coś pomoże .
-To nie jest dowód miłości . Dobrze wiesz, że się martwie. -  odpowiedzial i po chwili dodał . - Smacznego kochanie.
Usiedlismy i wzięliśmy po kanapce. Czulam obrzydzenie, ale nie mialam wyboru. Musiałam to zrobić . Podnioslam kanapkę i ugryzłam . Nie jest tak źle. Przełknęłam i nic się nie stalo . Harry caly czas mi się przyglądał. Zjadlam pół kanapki i nie mialam już siły . Z trudem ją dokończyłam. Wypiłam herbatę . Ze wszystkich sił starałam się nie wymiotowac. Pomimo swoich obaw udało mi się .
Harry dokończył jeść i poszlismy oglądac telewizję . Leciał jakiś horror, więc zostawilismy.. Nigdy nie byłam fankom tego gatunku filmowego. Książki kryminalne czytać uwielbiam. Caly film siedzialam wtulona w hazze. On chyba to zaplanował.
***  oczami harrego ***
Bylo tak przyjemnie. Nie wyobrażam sobie tego, że bede musiał zostawić ją na kilka miesięcy jak pojade z chlopakami w trasę.  Gdy juz skończylismy oglądać film była 22. Spojrzalem na Nicole. Siedziala wtulona we mnie nie patrząc na ekran.
- Może pojdziemy się umyć i położyć co? - spytala dziewczyna.
- Dobrze kochanie.
Poszliśmy na górę. Nicole poszła umyć się pierwsza. Ja położyłem się na jej łóżku. Na jej półce leżała jakaś książka. Sięgnąłem po nią. Na okładce była narysowana żyletka, wiec musiała być to powieść kryminalna. Otworzyłem na pierwszej stronie. Włożona była tam karteczka z numerem. Zanim poszedłem na dół zrobić kolacje to też miałem te książkę w ręku, ale nic w niej nie było. Nicole musiała to włożyć zanim do mnie przyszła. Ciekawe do kogo jest ten numer. Zapytam ją jak wyjdzie z łazienki.
*** oczami Nicole ***
Zrobiłam 150 brzuszków i wzięłam szybki prysznic. Umyłam włosy, zmyłam makijaż i mogłam iść do Harrego.
- Możesz się iść umyc. Mam tu twoją koszulkę, którą ostatnio mi pożyczyłeś. - powiedziałam kiedy wyszłam z łazienki. Podałam mu koszulkę, a on poszedł do toalety.
Wyszedł po 20 minutach. Spojrzalam na zegarek. Byla 23: 20.
- Mam nadzieję, że mogę spać z tobą co.? - spytał się Harry gdy wyszedł z łazienki. 
- Właź tu głupku. -  powiedziałam. Harry położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w niego. Popatrzyłam się na niego. Jego oczy buły piekne jak zawsze, ale czyms sie martwił.
- Haroldzie co sie stało?-zapytałam.
- Nicole co to za numer, który jest w tej książce co leży na stoliku? - zapytał. Co ja mam mu teraz powiedziec? Przeciez to jest numer do tej dziewczyny sprzed studia. Mam mu powiedzieć prawdę?
- Harry musze ci coś powiedzieć. Tylko się nie złość.
- Nie będę , ale powiedz mi to co masz powiedzieć . - powiedzial a w jego głosie nie bylo tej radości co zwykle. Opowiedzialam mu całą historię . On słuchał w milczeniu przez około 20 minut.
- Kochanie dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej? Przeciez to nic takiego. Nie sluchaj tych dziewczyn. Jak nie chcesz nie musimy ogłaszać jeszcze że jesteśmy razem. Nie przejmuj się tym.
- Dziękuję Harry. Myślałam, że mi nie uwierzysz. Nie chcę Cię buntowac przeciw twoim fankom. Przecież ja też nią jestem.
- Ej nie smuc się. Nie buntujesz mnie przed nikim. Już niedługo i wszyscy Cię polubią. - powiedzial Harry.
- Nie chce na razie o tym myśleć. Chodzmy spać.
- Jak chcesz. Ale obiecaj ze nie będziesz się obwiniala.
- Obiecuję i obiecuję jeszcze, że nie będziesz już widzial jak płacze. Nie bede się uzalac bo jest to denerwujące i nie zaprzeczaj. Dobranoc. -  powiedzialam i pocałowalam go. Wstal, zgasil swiatlo i polozyl sie obok mnie.
- Nie denerwuje mnie twoj płacz,  tylko to że wtedy cierpisz. - szepnął mi do ucha. Odwróciłam się tak, że patrzylismy sobie prosto w oczy. Pocałowałam go i wtulilam sie w niego. Zasnelam nawet nie wiem kiedy.
*** oczami harrego ***
Nicole zasnela bardzo szybko. Ja myslalem o tym wszystkim. Tak dużo zmienilo się od premiery filmu. Bylem szczesliwy ale teraz jeszxze bardziej. Czulem ze to właśnie Nicole będzie tą, kobietą, która urodzi mi dzieci. To byly moje plany na przyszlosc. Oczywiscie nie brakowało tam chlopakow. Gdyby nie oni nigdy bym jej nawet nie poznal. Takie i inne mysli chodziły mi po głowie dopóki nie zasnąłem.
- Co to za typ.? - uslyszalem glos jakiejś kobiety. Delikatnie otworzyłem oczy. Nicole lezala caly czas wtulona we mnie.
- Jest podobny do tego całego harrego czy jak mu tam. No ten co ciągle o nim gada. - glosie kobiety odpowiedzoal mężczyzna. Przecież to rodzice Nicoli. Wrocili z wakacji. Uchylilem oko i zetknąłem na zegar, który wskazywal 11. Nagle usłyszałem zbliżające się kroki. Szybko zamknąłem oczy.
- Adam to na prawdę on. Ale to nie mozliwe.
- A jednak kochanie. Zeby tylko byla to jednorazowa przygoda. -  No nie wiem. Pamiętasz te rozmowe przez telefon?  Lepiej idz do Krystiana i powiedz ze dasz kazde pieniądze za milczenie. - powiedziala kobieta i oboje wyszli z pokoju swojej córki. Spojrzalem na Nicole. Spala chodz chyba sie budzila. Tak miałem rację. Za chwilę podniosła się. Opowiedzialem jej o rodzicach ktorzy najwidoczniej juz wrocili z wakacji. Nie cieszyła się z tego powodu az tak bardzo. Oczywiscie pominelem fragment o Krystianie, bo nie wiedzialam o co chodzi. Musze opowiedzieć o tym chłopakom. Razem coś wymyślimy.
- Harry słuchasz ty mnie? - powiedziala Nicki głośniej bym zaczął jej słuchać. Spojrzałem na nią. Ta zacisnela piesci i dodała. - Zejdziemy na dół. Nie musisz się bac na pewno Cię polubią, a jak nie to już ich problem. Ja z Ciebie na pewno nie zrezygnuję.
- Dziękuję kochanie. - powiedziałem i przyblizylem się do niej. Nase usta złączyły się w pocalunku.
- ekchem, ekchem..... EKCHEM, EKCHEM.....  MOŻEMY POROZMAWIAĆ.? -  odwróciłem się natychmiast. W drzwiach stał ojciec mojej dziewczyny.
_____________________
Przepraszam, że taki krótki. Nie wyszedł mi. Proszę o szczerą opinię ;D

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 15

*** oczami Nicole ***
Jechalismy w milczeniu. Dlaczego on kazal mi przysiegac na najważniejszą rzecz w W moim życiu . Dlaczego nie odpusci? Moze naprawde cos podejrzewa. Ale ja przecoez robie to dla niego. Nie chcę zeby sie mnie wstydzil. Te dziewczyny mają rację. Nie jestem dla niego odpowiednia. Powinnam sie trzymac od niego z daleka. Ale nie umiem. Dlaczego? Bo go kocham. Ale czy on mnie tak jak ja jego? Tego nie wiem. A Tom? Po kilku latach sie pojawia jal gdyby nigdy nic. Ja go kochalam. Ale teraz to nie ma znaczenia.  Jest zwyklym chamem.
Harry nic się nie odzywał. Ciekawe o czym mysli. Moze mysli ze nic nie zjem. Jak tak yo sie myli. Nie mam nikogo kto moglby byc wazniejszy od niego.
-jestesmy. - jego cudowny glos przerwal moj monolog wewnetrzny. Oczywiscie jak przystało na dzentelmena lokers otworzyl mi drzwi.
-przejdziemy się? - spytal.
-czemu nie? Jest dopiero 17.
-To chodzmy.
Rruszylismy w strone parku w ltorym zawsze myslalam mad swoim zyciem i pisalam wiersze. Szlismy w milczeniu przez jakis kwadrans.
-Nicole powiesz mi o co chodzi z tym Tomem? Bo on cie kocha i...
- harry nawet jak on mnie kocha w co nie wierze to to jest jego problem. Ja kocham tylko Ciebie i nic tego nie zmieni. Tom to przeszlosc. Faktycznie przezylam z nim swojpierwszy raz i nie zaluje. Ja g kochalam. Nie powiedzialam mu tego bo nie mialam zadnych szans. Powiedzialam o tym swojej przyjaciolce klaudi ktora musiala to wygadac. Zreszto byla taka sama jak Sandra. Przyjaznilam sie z nim ale chcialam czegoś wiecej. Niestety on tego nie widzial. Potem wyjechalam z rodzicami do Londynu i poznalam ciebie i reszte chlopakow. Moje marzenie sie spelnilo. Nie wiem co bym bez ciebie zrobila.
*** oczami harrego ***
Sluchalem jej opowieści barzo uwaznie. Wiedzialem ze ten gosciu to kretun ale żeby nie. Chciec nicoli? Totalny idiota.
-... Nie wiem co bym bez ciebie zrobila. - tak akonczyla swoją opowieść.
-oh, jaka ty kochana. Przytul sie do mnie. - zrobila to co jej kazalem. Wtulila sie we mnie. - to ja nie wiem co bym bez ciebie zrobil kochanie. Chodz usiadziemy na ławce.
-Dobrze Harry.-odpowiedziala i usiedlismy na lawce. Bylo bardzo przyjemnie. Nic wiecej nie potrzebowalem. Najlepsza dziewczyna siedzi wtulona w ciebie i mowi że cie kocha. Żyć nie umierać.
- O kurwa. - zaklęła pod nosem nicole. - idzie sandra z krystianem i wiktorią.
-kto to jest wiktoria? - spytalem.
-delikatnie mówiąc to mój wróg. Nienawidzimy sie odkod przyjechalam. Nie
-Nie przejmuj się nią. Jestem przy tobie.
*** oczami Nicole ***
Kurwa! Oni mogą iść, ale nie woktoria. To przecież ona podsunęła mi pomysł z tasiemcem. Zrobila to jak sie klocilysmy. Powiedziala to nieswiadomie ale dzieki niej schudlam juz kilka kilogramów. Nie chcialam zeby mowila cos na ten temat. Harry wtedy moglby sie domyslic wszystkiego. Na moje nieszczescie do hazzy podeszly fanki. Oczywiscie szybko sie od niego odsunelam. Wstal i zaczol robic sobie zdjecia z dziewczynami. W tym samym czasie podeszlo do mnie troje moich cudownych przyjaciol ktorych lubie jak potter voldemorta.
-nie wiem jak udalo ci sie poznac tych pedalow nicole. - powiedziala Wiktoria. - a nie. Jednak cguba wiem. Jestes taka duza ze trudno cie nie zauważyć.
-masz cos jeszcze do powiedzenia? - spytalam najvardiej dziewczecym glosem na jaki bylo mbie stać
-tak, jesteś dziwką jakich mało. Jesteś...
-Jaka jest.....? Chętnie posłucham.. - powiedzial to Harry po tym jak fanki odeszly. - moim zdaniem nicole jest najlepszą kobietą na świecie i jeśli macie z tym problem to lepiej będzie jak się pożegnamy. - dodał pewnym siebie tonem.
- my już pojdziemy ale z tobą i tak się policzymy dziwko. Zapłacisz nam za te wszystkie lata, przez  które musieliśmy się z Tobą męczyć. - powiedziała Sandra. Z moich oczu mimowolnie popłyneły łzy.
-Jeszcze nigdy nie uderzyłem dziewczyny więc jak nie ruszycie stąd tych zjebanyh bezczelnych dup to będzie to mój pierwszy raz. - powiedzial Harry, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Uuu pedałek robi się groźny. Codzcie dziewczyny bo zaraz złamie sobie paznokcia. - to powiedział Krystian. Mnie mogli obrażać ale nie hazze. Podeszłam do Krystiana i wymierzyłam mu siarczystego policzka. Wzięłam harrego za ręke i skierowałam się w stronę domu.
***Oczami Harrego ***
To co zrobiły te suki było okropne. Co one mają do Nicoli.? Ale to co zrobiła Nicola pobiło wszystko. Jak ja ją kocham. Tylko jest mi trochę głupio po tym incydencie. Przecież to ja powinienem zareagować, a nie ona. Właśnie nicole. Zapomniałem, że ona jest koło mnie. Spojrzałem na nią. Policzki miała całe mokre od łez i brudne od tuszu. Ścisnąłem jej rękę jeszcze mocniej i przyspieszyłem. Chciałem jak najsybcuej znaleźć się w domu. Minęło 10 minut i nareszcie to nastąpiło. Chciałem ją pocieszyć. Gfy tylko weszliśmy do domu wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej sypialni. Położyłem ją na łóżku.
-Pójdę zrobić herbate. Ty tu poczekaj. -powiedziałem i skierowałem się do drzwi. Gdy wychodziłem usłyszałem jej szept, który ułożył się w dwa piekne słowa ,a mianowicie „Kocham  Cię".
Wróciłem po kilku minutach z dwoma kulkami herbaty.
-Harry, dziekuję. - powiedziala . - Nie ma za co, kochanie.
- Musimy porozmawiać Harry. Muszę ci powiedzieć wszystko od początku do końca i wtedy.... - przerwała i rozpłakała się . - i wtedy zdecydujesz czy... Czy chcesz się ze mną dalej... Spotykać . - wykrztusiła z siebie te ostatnie słowa . Nie wiedziałem dlac, zego mi nie wierzy gdy mówię , że ją kocham.
Położyłem się koło niej.
-Nicole to ty mnie musisz wysłuchać . Nie patrz tak na mnie. Musisz, czy tego chcesz czy nie. Nie będziesz mi się tłumaczyła o co kłóciłaś się z tymi sukami przez te 2 lata odkąd mieszkasz w Londynie. Wiem że jest to dla ciebie trudne i dlatego nic mi nie powiesz. Kocham Cię niezależnie od tego co robiłaś kiedyś . Dzieki tobie jestem jeszcze szczęśliwszy niż dotąd. A co do tego lepa, którego sprzedałaś temu Krystianowi to szacun. Jestem z ciebie dumny. Dobrze, że zrobiłaś to za mnie, bo taki pedałek jak ja by sobie nie poradził .
*** oczami Nicole ***
To wszystko co mówił . Harry wydawało mi się snem. Jeszcze ta końcówka doprowadziła mnie do śmiechu. Jedyne to co zdołałam z siebie wydusić to :
-Harry kocham cię i dzięki za wszystko pedale.
- Nicole wiesz w co sie pakujesz? Chcesz być z pedałkiem , który boi się bić , bo złamie sobie paznokcia. -powiedzial a ja wtuliłam się w niego. Było mi tak dobrze.
- Zostaniesz na noc? Proszę -powiedziałam .
-Jeszcze się pytasz! Pewnie, że tak.
-Super, jak chcesz to idź pooglądaj telewizję , bo idę wziąć prysznic.
-Możemy go wziąć razem. Albo nie. Pójdę na dół . - Zmienił zdanie gdy tylko zobaczyl moją minę .
____________________
Mam nadzieję, że się spodoba :)))

Rozdział 14

Rozdział dodaję szybciej z dedykacją dla Directioner z nazwą Louis Tomlinson, bo dzięki tej dziewczynie wiem, że ten blog ma sens. Dziękuję ;**
_______________
* * * oczami harrego * * *
20 minut później .
Siedzialem z chlopakami na kanapie.  Nicole czekala za pomieszczeniem, w którym siedziałem . Wiedziałem że pojawi sie jej temat i tego wlasnie sie balem. Odpowiadalismy na pytania na temat plyty trasy itd.
W koncu nadszedl temat mojego związku . Nie wiedzialem co mam mowic. Postanowilem jeszcze tego nie potwierdzac bo Nicole nie moglaby sie nigdzie ruszyć .
-Czyli. Ta Nicole to tylko wasza przyjaciółka  tak?
-Tak - odpowiedzielismy chórem. Wiedzialem ze ten gosciu tak tego nie zostawi.
-A dla ciebie Harry to też tylko przyjaciolka?
-Tak i to bardzo dobra. - odpowiedzialem miejoc przy tym nadzieje ze zaraz spróbuję ust nicoli.
-trudno mi w to uwierzyc. Ale jak nie ona to kto zrobil ci taką malinkę na szyji? - spytal prezenter. Kurwa! Nie zauwazylem jej. Co ja mam teraz powiedziec. Spojrzalem na chlopakow blagalnym wzrokiem zeby mi pomogli.
-Fakt sami widzielismy ze to wlasnie nicki robila malinke hazzie. Bylo to jak gralismy w butelke. Ja robilem wlasnie malinke nicoli. - powiedzial louis a ja bylem mu taki wdzieczny jak chyba nigdy przedtem. Mam nadzieje ze taka odpowiedz zadpokoila tego faceta. Pogadalismy jeszcze z 8 minut i moglismy iść do nicoli.    
*** oczami Nicole ***
Gdy chlopaki skonczyli wywiad poczulam przyplywajoce cieplo.
Kazdego pokolei usciskalam i wyszlismy przed budynek by isc do samochodu. Przed budynkiem bylo mnostwo fanek. Chlopcy porozdawali autografy i porobili sobie z nimi zdjecia i moglismy ruszac. Lecz zanim to nastąpiło minęło sporo czasu. W pewnym momencie dwie directioner podeszly do mnie.
- nie masz prawa sie zblizac do Harrego. On jest nasz tak samo jak pozostali. - mowila pierwsza. Czulam jak lzy napływają mi do oczu. Zacidlsnelam je i wtedy odezwala sie druga.
-nawet jakbys chciala nie masz szans grubsie. Jestes brzydkim wielorybem i chlopcy napewno nie przyjaznia sie z tb szczerze. - po tych slowach chcialam im przyjebac ale cos czuje ze nie mialabym sily.
- nie znacie mnie. Ja tez jestem Directioner. Odzcie zrobic zdjecia. Chlopcy napewno wam nie odmowią . - oczy wyskakiwaly im z orbit. Nie spodziewaly sie takiej kultury.
-myslisz ze jak bedziesz mila do nas to chlopaki dadzą Ci kase na hamburgery.? - mowila pierwsza
-nawet na to nie licz dziwko. - dodala druga. Wiedzialam ze zaraz nie wytrzymam.
-nie znacie mnie. - powiedzialam i odeszlam. Lzy zaczynaly wydobywac sie z moich oczu. Zacidlsnelam je jeszcze bardziej i odeszlam. Chcialam isc byle gdzie. Nie wiedzialam gdzie jestem dlatego poszlam fo busa chlopakow. Na szczęście mialam kluczyki ktore dali mi chlopcy wrazie jakby dlugo im zeszlo. Wsiadlam i plakalam. Moze one mialy rację ? Na pewno. Wiem że jestem gruba ale to nie jest moja wina. Jeszxze im pokaze. Nagle do szyby ktos zapukal. Byla to jakas dziewczyna.
Otarlam lzy i otwprzylam szybe.
-sory ale jak chcesz mi na wrzucać to wyjdź. - powiedzialam oschle
-wiem co czujesz. Jak sie uspokoisz to zadzwoń . - powoedziala wreczajoc mi kareczke z rzędem cyferek. Po chwili juz jej nie bylo. Myślałam ze mi sie przewidzialo ale mialam dowod. Karteczke z numerem. Po chwili przyszli chlopcy. Mialam nadzieje ze nie zobaczą tego ze przed chwilą plakalam jal bóbr . Oczywiscie oni musieli to zauwazyc. Jak zwykle glupia Nicole musiala sie rozkleić . Siedzialam koło hazzy i liama. Gdy tylko weszli do auta zobaczyli moje czerwone oczy. Postanowilam nie mowic im prawdy. Nie chcialam buntowac ic przeciwko innym directioner.
-Nicki nasze fanki cie polubily.- cisze przerwal niall. - dwie podeszly do harrego i powiedzialy ze pasujecie do siebie. Wlasciwie po co byl ten cyrk z tą butelką co lou?
-bylem zadrosny. - powiedzial tommo na co chlopcy zaczeli sie smiac.
-ty sie chyba nie cieszysz ze fanki cie polubily co? - spytal harry.
-ciesze sie, ale dwie fanki niczemu nie dowodzą. Chcialy byc po prostu mile. Tez bym tak zrobila. - powiedzialam zaciskajoc oczy. Na szczęście nikt nie zawrocil na to uwagi bo glowe mialam spuszczona na dol.
-spojrz na mnie i powiedz mi to prosto w oczy. - lowiedzial harry. Podnioslam glowe i spojrzalam w jego oczy. Te hipnotyzujoce zielone oczla byly najlepszym widokiem jakim moglam sobie wymarzyc.  Postanowilam i dotrzymam slowa. Nie powiem prawdy, bynajmniej nie teraz i nie harremu.
- cieszę się i to bardzo. - powiedzialam po czym spuscilam glowe na dol. Chcialam jak najszybciej znaleźć się w domu. Moje marzenie jednak tak szybko sie nie spelnilo. Pojechalismy do chłopaków. Gdy juz tam pojechalismy chlopakom przypomnialo sie o zakupach. Ja razem z liamem i louisem zostalam u nich. Postanowilismy ze w ten sposob nie wzbudzimy w nikim zadnych podejrzeń. Louis poszedl posprzotac w swoim krolestwie, a ja z Liamem zostalam na dole.
-Nicole o co chodzio w samochodzie? Dlaczego plakalas?
-bo no bo..... Ale obiecaj ze nikomu nie powiesz.
-Dobrze. Chodzmy na taras i tam mi wsystko opowiesz. - powiedzial i tak zrobilismy.
Opowiedzialam mu całą historię . No prawie całą , bo dziewczyne przy busie pominelam.
-Liam, przepraszam, ale musialam sie komus wygadac. - powiedzoialam po skończeniu opowieści.
-nie ma sprawy mloda. Przeciez jestesmy przyjaciolmi. Prawdziwymi przyjaciolmi. Zawsze mozesz do nas przyjsc i się wygadać.
-dziekuje. Tylko wez nie mow nikomu a zwlaszcza harremu. Nie chce by pozniej mowiono ze buntuje was przeciwko fanom
-nie powiem nikomu. A ty sie nie przejmij takim gadaniem. Nie mozes patrzec na innych. Kochasz harrego a on ciebie i to wasze szczescie jest w tym wszystkim najwazniejsze.  - powiedzial li. Bylam mu bardzo wdzieczna. On jeden mnie rozumial. Siedzielismy i gadaliśmy o wszystkim. Byl moim prawdziwym przyjacielem.
-moze pomozemy louisowi co? - ok. Bedzie zachwycony.
- Haha. To chodzmy. Jeszcze raz ci Dziekuje. Nie wiesz ile dla mnie znaczy szxzera rozowa.
-oj przestan juz dziekowac. Nie przejmuj sie tym, nie powiem nikomu. Ale obiecaj mi ze nie bedziesz sie za to obwiniala ok? Bo harry sie dowie.
- liam obiecuje ze nie bede sie obwiniala. A z drugiej strony nie wiedzialam ze jestes takim buntownikiem. - powoedzialam i zasmialismy się . Poszlismy do louisa. Sprzątanie zajęło nam jakieś 15 minut. Gdy zeszlismy na dol akurat weszli chlopaki. Przywitalismy się i oni postanowili cos ugotowac. Nie wiedzialam co mam robic. Jak drugi raz zobaczo ze wymiotuje to sie domyslą. Zresztą harry i tak sie już domysla. Nienawidze klamac ale w tym wypadku muszę . Przeciez nie moge im powiedziec ze mam tasiemca.  Od razu wyslali by mnie do szpitala. A wtedy wszysttko na marne. Nie moge na to pozwolic. Nie teraz kiedy juz chudne. Podeszlam do harrego, który akurat siedzial na kanapie. Usiadlam kolo niego i spojrzalam mu w oczy.
-Nicole wiem o co ci chodzi. Nie chcesz jeść prawda? - powiedzial. Bylam w szoku ze zna mnie tak dobrze.
-jak ty mnie dobrze znasz. - powiedzialam usmiechajoc sie. On jednak nie odwzajemnil mojego gestu.
- Nicole jak nie chcesz jesc u nas to pojedziemy do ciebie i tam cos zjesz.
-dobrze kochanie. - powiedzialam zadowolona z siebie. Przecież w domu tez nie zjem bo cos wymysle. Cmoknelam go w policzek i wstalam. Ten jednak pociognol mnie za reke tak ze usiadlam na jego kolanach.
-przysiegnij na milosc do mnie.-powiedzial.
-ale Harry... Ja.. - co ja mialam zrobic? Spojrzalam naniego. Mowil calkiem powaznie.-no dobrze. Przysiegam.
-mam nadzieje ze mnie kochasz.
-pewnie ze tak gluptasie. - powiedzialam po czym pocalowalam go. Kocham go i nie pozwole zeby moje kompleksy zniszxzyly nasz zwiozek. Wstalam i powszlam do kuchni powiedziec chlopakom ze z nimi nie zjem. Niall oczywiscie strzelil focha. Poszlam na górę do pokoju w ktorym kilka dni temu spalam. Weszlam do lazienki i cwiczylam. Nie moglam siedzoec za dlugo. Pocwiczylam 40minut i zeszlam na dol. Chlopaki sprzotali po obiedzie. Usiadlam w salonie przed telewizorem i natrafilam na wywiad sprzed tygodnia którego nie oglądałam . Pomyslucie ze to glupie e oglodam wywiady z 1D skoro przyjaznie sie z nimi. Dla mnie to byla tradycja i nie moglam tego przegapic. Tak sie wciognelam w ich wypowiedzi ze nie zauwazylam jak chlopaki usiedli kolo mnie. Gdy wywiad sie slonczyl spojrzalam na mich. Ci caly czas sie smiali.
-no z czego sie śmiejecie ? - spytalam.
-z ciebie. - powiedzial zayn.
-sluchaj nicole. Oglodasz wywiady z ludzmi, z ktorymi sie przyjaznisz i mozesz ich spytac o wszystko. Nie wydaje ci sie to troche zabawne? - powiedzial louis.
-nie, to nie jest dziwne ani zabawne. Po prostu przyzwyczailam sie, ze oglodam wasz kazdy wywiad i nic tego nie zmieni.
*** oczami harrego ***
Jaka pna jest kochana. Z dtlrugiej strony to troche zabawne
-chlopali, zapomnielismy ze ona jest directioner. Jej nie ogarniemy. - powiedzialem.
-a no taaak! - odpowiedzieli mi pozostali.
-dobra,  co teraz robimy? - spytal Niall.
-my jedziemy do Nicoli. - powiedzialem. Z jej twarzy zszedl usmiech. Musialem to zrobic chociaz nie znosze jak jest smutna.
-tak jedziemy do mnie.
-uuuuu. Tylko grzecznie mi tam. - powiedzieli wszyscy.
-Dajcie juz spokoj co? Zazdroscicie mi cy co? - spytala a ja sie zasmialem
-pytanie! Oczywiscie ze jestem zazdrosny. - powiedzialnlouis co wszystkich rozbawilo.
Za chwile siedzielismy w samochodzie. Wiedzialem ze bedzie trudno jej zjesc ale nie powinna sie glodzic. Mowila ze tego nie robi ale czy to jest prawda? Nie mam juz teraz pojecia. Mam nadzieje ze nic jej sie nie stanie.
_______________________
Mam nadzieje ze spodoba wam się również ten rozdział. DZIĘKUJĘ ;**

czwartek, 2 stycznia 2014

Rozdział 13

Na kanapie chłopaków siedział Tom. Był moim przyjacielem z Polski. Bardzo się ucieszyłam, że mogę go zobaczyć. Pomimo tego, że nie uważam już go za swojego przyjaciela, to fajnie czasami zobaczyć polską twarz.
Wstał od razu gdy mnie zobaczył.
Podbiegłam do niego i przytulilismy się.
-Nicole, kupę lat. Pięknie wyglądasz!
- Tom ty też się trzymasz całkiem nieźle. - powiedziałam i usiedlismy na kanapie, bo chcieliśmy sie dowiedzieć  jak mnie tu znalazł.
-  Podjechałem pod twój dom, ale nikt nie otwierał. Spotkałem  jakąś dziewczynę, chyba miała na imię sandra i powiedziała mi, że najprawdopodobniej jesteś u swoich idoli. Ponoć u nich sprzątasz tak.? - spytał, a ja nie mogłam uwierzyć, że sandra jest aż tak wredna.
-Jestem u moich idoli ale jeszcze nie pracuje jako sprzataczka.
-właśnie. Nicole to nasza przyjaciółka. - dorzucił od siebie Niall.
- cieszę się ze poznałaś swoich idoli. To są ci co szalałaś za nimi w Polsce tak.? Jak oni mają?
-Ten od lewej to Louis, Niall, Harry, Zayn i Liam. Moi najlepsi przyjaciele. Chłopaki to jest Tom, kolega z polski.

*** oczami harrego ***

Juz nie lubię tego gościa. Jaki kretyn. Co on sobie w ogóle wyobraża? Przyjdzie sobie i co.? Bedzie flirtowal z moją dziewczyną? A ona na to pozwala i nawet nie powieziala mu ze jestesmy razem.? Przeciez niby mnie kocha. Po co on w ogóle tu przyjechal? Nie lubię gościa i nigdy nie polubie. Nie mialem ochty tam siedziec, ale nie miałem wyboru. Nicole i tak pewnie by nie zauważyła mojej nieobecności, bo była tak bardzo pochłonięta rozmową z tym kolesiem. Byłem wdzięczny chlopakom ze pomimo tego, że widzieli moją zazdrość nie nabijali się ze mnie.
-Cieszę się ze w końcu spełniłaś swoje marzenie i masz tak... Wspanialych przyjaciol. - powiedzial tom.
- jeden to nie tylko przyjaciel. Prawda Harry? - wtrącił się Louis. Bylem mu za to ogromnie wdzieczny. Spojrzałem na Nicole i zobaczylem ze ją to rozśmieszyło.
-Tak Tom. Harry to ktoś więcej.
-och. Cieszę się twoim szczęściem młoda. A ty Harry uważaj na to zebys nie sieprzyl związku z Nicolą bo to jest ogromne szczęście. - powiedzial ten kretyn. Powiedzial to tylko po to, by wyszło, że martwi się o nicole.
- związek z Nicolą to najlepsza rzecz jaka mnie w zyciu spotkała i nie zamienie jej na nic ani na nikogo innego. - powiedzialem.  Z jego twarzy mozna bylo wyczytać, że niezbyt mu się to spodobało.
- Ja już bede uciekal Nicole. Zostaję jeszcze 2 tygodnie wiec na pewno się spotkamy. Pozdrow rodzicow. Powiedz ze Tomeczek jak to twoja mama na mnie mowila ich pozdrawia. Mam nadzieję, że znowu naprawię coś z twoim tatą. - powiedzial ten idiota.
Nicole doprowadziła go do drzwi. Nie spodobało mi sie ze ppcalowala go w policzek ale w koncu byli przyjaciolmi.
- Co za debil. - powiedziała Nicole, gdy weszła do salonu.
- Ale dlaczego debil.? Przecież to twoj przyjaciel. - powiedzial Liam.
-Ale nie dość, że przerwał mi ciekawe zajęcie to nie wybaczyłam mu czegoś sprzed kilku lat.
- Co on takiego zrobił.? - zapytałem.
- to właśnie zTomem mialam swój pierwszy raz.
-Ale mówiłaś, że potem się przyjaźniliście. - Stwierdził Niall.
- Przepraszam was chłopaki, ale nie chcę rozmawiać na ten temat. Kiedyś wam powiem, ale...
-Spokojnie młoda. Nie musisz nam mówić wszystkiego. - uspokoił ją Zayn.
-Dzieki, kocham was. Harry może pojedziemy do mnie co? - spytała, a
mi bardzo ten pomysl sie spodobał. Spojrzałem na chłopaków, bo nie chciałem by nie mieli mi za złe, że nie mam czasu na zabawę. Oni tylko pokiwali glowami na znak żebym jechał.
Za dziesięć minut byliśmy gotowi.
-Seks dopiero po ślubie dzieci - powiedział oczywiście Louis. Zasmialismy sie i wyszlismy z domu. Postanowiliśmy, że pójdziemy pieszo. Chcieliśmy się dotlenić.

*** oczami Nicole ***

Jezuu jak ja go kocham. Nie moglam uwierzyc ze jestem z harrym. Tak miło mi się spacerowało. Czułam się tak bezpiecznie i szczęśliwie jak nigdy przed poznaniem chłopaków.
*** oczami harrego ***

Nie moglem uwierzyc w to ze jestem nicolą. Nie chcialem jej urazic ale musialem jej spytac o dietę.
-Nicole,  nie zrozum mnie zle ale czy ty sie odcbudzasz? Oststnio duzo schudlas i tak sie wlasnie zastanawiam. - powiedzialem majoc nadzieje bardzo delikatnie.
-tak jestem, ale schudlam niecali kilogram. Przepraszam ze tak malo. Postaram sie szybciej schudnoc-powiedziala a w jek oczach pojawilu sie lzy. Jaki ja jestem glupi.
-Nicole mi nie chodzi o twojo figire.  Dla mnie jest odealna taka kak kst teraz i nie musisz sie odchudzac bo i tak cie kocham. Mi chodzi o to ze ty jak cos zjesz to wymiotujesz prawda?  Ta sytuacja z dzisiaj. To nie jest pierwszy raz co nie? - Harry uwierz mi, prosze. Jestem na diecie ale sie nie gloduje. Uwierz mi bo nie mam zamiaru sie klocic jak rano o tym ze proboje cie wrobic w dziecko. - mowila co raz glosniej. Bardzo mnie to bolalo. Nie chcialem sie z nio klocic.
-nicole wierze ci. Przepraszam ze osodzilem cie o cos tak nierozsądnego. Wiem ze nie zrobilabys nic glupiego. Po prostu odbija mi bo sie martwie. Wiem ze niepotrzebnie ale cie kocham i nie wiem co bym zrobil gdyby cos ci sie stalo. - powwiedzialem otwoerajoc jej drzwi od kej domu. Weszla a ja zaraz za nią
-Harry-powiedziala przytulajoc sie do mnie. - przeciez wiem ze chcialbys abym byla szczupła.  Nie mam ci tego za zle bo zaden chlopak a zwlaszcza taki jak ty nie chce się wstydzić pokazac ze swojo dziewczyną .-dlaczego ona mi nie wierzy? Dla mnie jest idealna.
- nicole czy ty mnie wgl kiedys sluchalas? Cały czas ci powtarzam, że nie obchodzi mnie to ile ważysz . Moze sie tego niedotmyslasz, ale boli mnie to jak mowisz ze sie ciebie wstydzę . Czuję się wtedy jakbym byl chamem. Mam nadzieje ze mnie za takiego nie uwazadsz.-powiedzialem a ta podniosla glowe. Jej oczy tak aamo jak poliki byly cale mokre.
-Harry ja nie wiedzialam ze tak to odbierasz. Wybacz ni. Ja nie uwazam ze jestes chamem. Przeciez ty jestes najwspanialszym mezczyzno na swiecie. Naprawde przepraszam. Kocham cie.-powiedziala i misnela moje usta. Poglebikem pocalunek. Byl nieziemski.  W jednej chwili przenieslismy sie na kanape. Czulem przyplyw goroca.
*** oczami Nicole
Jak on mnie pocioga. Chcialam sie z nim kochac bez wzgledu na wszystko. Prawdopodobnie by do tego doszlo. Ale poraz kolejny nam przerwano. Bylam wsciekla jak nigdy. Szybko wydostalam sie z objec hazzy ltory tez nie byl zadowolony. Otworzylam drzwi a w nich stal tom. W reku trzymal bukiet czerwonych roz. Nie wiedzialam o co w tym wszystkim chodzi. Wszed do domu nie zauwazakoc ze na kanapie siedzi hazza. Bylamw szoku.
- Nicole przyjechalem tutaj bo Klaudia mi powiedziala o wszystkim. Wtedy zrozumialem ze od dawna cieo kocham. Prosze zostaw tego kretyna. Przeciez wiez ze on chce tylko sexu. Wiem ze trudno ci w to uwierzyc bo od zawsze to on byl twoim ulubiencem nie? Pamietam jak. Kiedys pobilas rafala bo go wyzywal. Za to cie kocham. - mowil a ja spojrzalam na harrego i przekazalam mu gestem zeby nic nie robil.
-słuchaj tom. Po pierwsze musisz znowu axzoc nosic okulary bo nie zahwazyles ze na kanapie siedzi MOJ CHLOPAK!!!  moge cie przysidz ze mnie NIE ZRANI! predzej ja jego. A co do twojej milosci to jest ona smieszna. Dlugo sie zastanawiales. Zraniles mnie dawno temu jeszxze w polsce. Wybaczylam ci bo..... Zresztą nie wazne. Przez ciebie nie przespalam wiele nocy. Bolalo mnie jednak to ze mnie wtlykorzystales. Bzyknelismy sie i nic wiecej. Tefaz sie z tego ciesze. Bo jak nie to bym sie nie przeprowadzila i nie spotkala bym chlopaka z ktorym wlasnie mialam zamiar sie kochac ale ty nam to kurwa przerwales. A teraz spierdalaj stod bo skonczysz ja rafal. Ze zlamamym nosem i. Z obolalymi klejnotami! - krzyczalam. Nareszcie mogla powiedziec to co do niego mialam. On stal patrzoc tdo namnie to na harrego Odwrocil sie i skierowal w strone drzwi.
-harry musisz ja adowolic tak jak louisa bo innaczej z tobą zerwie. - powiedzial a harry kuz wstawal. Jednak ja go odepchnelam i obdarzylam toma ostrym kopniakiem w tyłek.
Spojrzalam na harrego. Jego oczy byly czarne. Byl wsciekly ale na jego twarzy byl usmiech. Podszedl do mnie i podnios mojbpodbrodel tak bym patrzyla mu w oczy.
-kocham cie. - powiedzial i zaczol sie smiac tak ze slyszal go chba caly Londyn. Tarzał się po podłodze jak male dziecko. Ja stalam zdezorientowana. Nagle do domu weszli chlopaki. Gdy tylko zobaczyli hazze staneli jak wryci. Spojrzęli na nie pytająco,  a ja tylko wzruszylam ramionami. Harry chyba ich nawet nie zauwazyl.
-co robicie? - spytal po cichu niall tak aby hazza gi nie slyszal.
-mielismy sie bzykac ale tom nam przerwal i troche mnie ponioslo i go wyrzucilam. A nie wiem co jest smiefsznego w tym ze ten kretyn wyzywal hazze. - ospowiedzialam im rownie cicho. Nie wiedzialam kiedy harry slonczyvte cyrki ale juz zaczynaly mnie irytowac.
-skoro. Hazza nie skorzystac tonja chetnie sie z tb zabawie. Chodzmy na górę . - powiedzoal louis ale tak ze lokers go uslysal i stanol na nogi w ciogu sekundy. Uspokoil sie.
-harry przyjechalismy bo dzwonił Paul i mowil ze zaraz mamy byc na wywiadzie. - mowil liam. Spojrzalam na harrego i usmiech zszedl z jego twarzy. Liam chyba to zauważył
i dodal. - oczywiscie nicola jedzie z nami.
-nie ja zostanę . - powiedzialam bo balam sie z nimi jechac. Jak ktis by zobaczyl mbie z harrym?
-nie! To świetny pomysł Liam! - krzyczal harry. Cieszyl sid jak dziecko co dostało cukierka. Bronilam sie jescze przez kilka minut ale nic z tego nie wyszło. Zresztą jak zwykle.
Oczywiscie harry opowiadal calo historię włącznie z kopniakiem którego obdarzyłam toma.  To z tego tak sie smial. Chlopaki tez sie z tego smiali a ja nie widzialam tam nic zabawnego. Chociaz z drugiej strony gdyby spojrzec na to z innej perspektywy to musiało to być komiczne.
-Harry, a moze zaprosimy do nasej dwójki tego calego toma i zobaczy czy nadajesz sie dla nicoli co? Bo wiesz musisz zaspokoić ją tak jak mnie. - rzekl louis gdy wciaz jechalismy na wywiad. Nie wiedzialam po co mam tam byc.
______________________
Przepraszam za taką długą niobecność. Nigdy nie mialam postanowień noworocznych teraz jednak mam. Postaram się częściej dodawać rozdziały.
Mam nadzieje ze ten się spodoba. ;* DZIĘKUJĘ WAM ZA KOMENTARZE. KOCHAM WAS <33